W przyszłości nie będzie trzeba modernizować komputera, by pograć w najlepsze gry. Wystarczy zakupić abonament w usłudze Shadow i grać w co tylko dusza zapragnie, nawet w rozdzielczości 4K.
Chcąc nadążyć za technologicznymi nowinkami i cieszyć się z rozgrywki na wysokim poziomie grafiki oraz wydajności, co jakiś czas należy wymieniać podzespoły w kompie lub zainwestować w kompletnie nową jednostkę. Aczkolwiek jest to bardzo droga przyjemność. Sprzęt gamingowy kosztuje krocie i za każdym razem musimy rachować opłacalność zakupu i koszty z nim związane.
Wszystko zależy od tego, jak bardzo staramy się zachować status swojego komputera, jako urządzenia na czasie. O ile pamięć RAM i aktualnie najlepsza karta graficzna za szybko się nie zestarzeją, tak pojawienie się nowej serii procesorów (jak to było np. z Intel 8. generacji) zmienia stosunek wydajności względem starszej serii. Wtem stajemy przed decyzją inwestycji nie tylko w drogie CPU, ale także płytę główną, która może je obsłużyć.
A co byście powiedzieli, gdyby nie trzeba było martwić się o nieustanną modernizację komputera, a wyłącznie przejmować się tym, w co i kiedy zagrać? Start-up Blade proponuje, by zamiast budować, wynajmować komputery i korzystać z nich przez sieć za pomocą aplikacji Shadow. I nie są to byle jakie komputery, a wyposażone w czterordzeniową i7, 12 GB pamięci, GTX 1080 i 256-gigabajtowy dysk do magazynowania danych. W dalszym czasie sprzęt ma być ulepszany wobec nowych standardów.
Jednak użytkowników nie będzie interesowało, co znajduje się w środku komputera, a tylko płynność działania usługi. Z założenia wystarczy sparować wirtualną maszynę z jakimkolwiek sprzętem mobilnym lub stacjonarnym (Android, Windows, Mac) przez połączenie internetowe i po prostu streamować gry w wysokiej jakości obrazu, zarówno w Full HD, jak i 4K.
Nie jest to żaden rewolucyjny pomysł, bowiem powstały już podobne usługi, jak OnLive, Nvidia Shield z Geforce Now, LiquidSky, lecz według twórców projektu Shadow ma się wyróżniać na ich tle dobrą optymalizacją połączenia. Usprawniona infrastruktura przesyłania i odbierania sygnału cyfrowego ma wyzerować lagi. Jednakże nie będzie to możliwe bez posiadania łącza internetowego o przepustowości 15 Mbps.
Oprócz wymogu dobrej jakości łącza, kłopotliwa okazać się może także cena abonamentu Shadow. Miesięczny dostęp do wirtualnego komputera wyceniono na 35 dolarów w opcji rocznej umowy, co daje łącznie 420 dolarów. Natomiast chcąc skorzystać bez dłuższych zobowiązań należy zapłacić 50 dolców. I co istotne, cena obejmuje wyłącznie wynajęcie sprzętu bez gierek.
Ciekawą opcją dla klientów ma być dodatkowo mini-komputer Shadow Box, który pozwoli odbierać obraz bezpośrednio np. na telewizorze. Jego wydajność ma być wystarczająca do przetworzenia streamu z gier w jakości Full HD z odświeżaniem na poziomie 144 Hz lub 4K z 60 Hz.
Póki co usługa jest testowana we Francji, a niebawem będzie także w USA. Jeśli sprawdzą się wszystkie obietnice autorów projektu to nie wiadomo, czy nie dojedzie i do Polski, choć wymagałoby to od twórców postawienia lokalnych serwerów bezpośrednio u nas.
Sam pomysł ze streamowaniem gier nie wydaje się taki zły, ale można go skrytykować patrząc na koszt abonamentu. Przeliczając na złotówki, roczny wynajem wyniósłby około 1500 zł. Opłacalność subskrypcji wynikałaby więc z osobistej predyspozycji do wymiany części w komputerze. Jeśli robimy to często i podążamy śladem kolejnych generacji urządzeń, to rozwiązanie firmy Blade może być interesującą alternatywą. Jednak trzeba pamiętać o tym, że tego sprzętu nie mamy na własność…
A jak Wy widzicie granie w chmurze? To przyszłość gamingu czy tylko chwilowa moda?
Źródło: liliputing.com