Strona głównaEsportCounter-StrikeFelieton: CS:GO wyniszcza zawodników? Konieczne są zmiany

Felieton: CS:GO wyniszcza zawodników? Konieczne są zmiany

Każdy sportowiec powie, że niezwykle ważna jest regeneracja. Zmęczony organizm nie funkcjonuje optymalnie. Nie bez powodu piłkarze korzystają z masażów lub kriokomór. Wszystko po to, aby w każdym kolejnym meczu dać z siebie 100%. Ale to nie obowiązuje w świecie esportu, a niektórzy nawet się chwalą, że przemęczają swoich zawodników.

Wiele w życiu już widziałem, ale wciąż niektóre rzeczy potrafią mnie zadziwić. Z taką sytuacją miałem do czynienia wczoraj, gdy na Twitterze rozgorzała dyskusja na temat zbyt napiętego planu graczy CS:GO. Uczestniczyli w niej między innymi Maciej Opielski – Head of Esports w AGO Gaming oraz Kuba Szumielewicz – CEO organizacji i jeden z jej właścicieli. To, co mnie uderzyło, to ślepe przekonanie o nieomylności, a wręcz chwalenie się, że przemęczają oni swoich zawodników.

AGO chwali się, że nie odpoczywają

O co konkretnie chodzi? Wszystko zaczęło się od wywiadu tecka z serwisem IzakTV. W trakcie rozmowy padło stwierdzenie, że zawodnik nigdy nie miał więcej niż 3 dni odpoczynku. Na to odpowiedzieli przedstawiciele AGO Gaming, którzy zaczęli się przechwalać, że ich zawodnicy mieli 1 dzień przerwy w ciągu 27 dni, bo w tym czasie były otwarte eliminacje do Minora. Kuba Szumielewicz stwierdził wręcz, że oni pracują, a innych niech odpoczywają. W ten sposób wyśmiał ideę tego, że zawodnik potrzebuje odpoczynku. To wręcz szokujące, biorąc pod uwagę, że CEO AGO Gaming wywodzi się przecież ze sportu. Kto jak nie on, powinien sobie zdawać z tego najlepiej sprawę.

Przejrzałem harmonogram AGO Gaming na HLTV. Zdaję sobie sprawę, że nie ma tam wszystkich meczów, które grały Jastrzębie. Pomimo tego liczby są szokujące:

  • styczeń 2019 – 29 map
  • luty 2019 – 34 mapy
  • marzec 2019 – 29 map
  • kwiecień 2019 – 32 mapy
  • maj 2019 – 37 map
  • w sumie – 161 map

Dużo czy mało? Wydaje mi się, że cholernie dużo. Pamiętajcie, że na HLTV nie ma wszystkich meczów. Poza tym trzeba tutaj jeszcze znaleźć czas na treningi (o ile te w ogóle są) czy PCW. Nie zrozumcie mnie źle – nie ma nic przeciwko temu, aby zawodnicy siedzieli kilka godzin dziennie przed komputerem, grali mecze i trenowali. Ale na Boga, przecież oni muszą kiedyś odpocząć. Muszą kiedyś się zregenerować. Nie bez powodu nie pracujemy 7 dni w tygodniu. Każdy potrzebuje czasami weekendu.

Regeneracji brak to i wyników nie ma

Jeszcze rozumiałbym podejście AGO Gaming, gdyby drużyna broniła się wynikami. Tymczasem tych w ostatnich miesiącach nie ma. Zespół, który ma walczyć o miano najlepszego w Polsce i rywalizować w Europie i na świecie, ostatni raz wygrał turniej w grudniu 2018 roku. Było to 4. sezon Polskiej Ligi Esportowej. W międzyczasie odpadli z ESL Pro League, nie awansowali na Minora, a tym samym Majora. Jedynym turniejem z większą pulą nagród był WESG, gdzie zajęli drugie miejsce. Poza tym – sukcesów brak.

W polskiej reprezentacji w piłce nożnej mawia się w ostatnim czasie, że brakuje jej stylu, ale przynajmniej Jerzy Brzęczek broni się wynikami. W przypadku AGO Gaming nie ma ani stylu, ani wyników. A to jasny sygnał, że coś jest nie tak. Co gorsze, to nie przypadłość tylko polskiego zespołu.

Nie tylko Polska

Przejrzałem też mecze innych drużyn z TOP30. Wygląda na to, że forZe czy Sprotut również rozgrywają 30-40 map miesięcznie. Dla porównania Vitality, czyli w tym momencie TOP5 świata rozgrywa o około 33% meczów mniej. Ktoś może powiedzieć, że nie muszą brać udział w wielu eliminacjach i to racja. Nie muszą i nie biorą. Dostają zaproszenia. Mają łatwiej. Ale czy to jest usprawiedliwienie? Rozumiem chęć wspinania się w rankingach, ale jakim kosztem?

Dlatego scena CS:GO potrzebuje zmian. Takiego problemu nie ma w wielu innych esportach – League of Legends, Overwatchu, StarCraft czy Dota 2. To tylko i wyłącznie przypadłość CS:GO, gdzie turniejów jest zbyt dużo, rozgrywanych w tym samym czasie. Popularność gry stała się jej przekleństwem. Nie ma jasnego podziału, a o awansie na najważniejszy turniej w roku może zdecydować jedno spotkanie BO1. To nie jest zdrowe środowisko. To warunki, w których wyzyskuje się graczy. Nawet snax powiedział niedawno, że tak naprawdę nie mają czasu trenować, bo ciągle grają jakieś mecze. Przecież tylko wczoraj (12 czerwca) Virtus.pro miało do rozegrania 4 mecze BO1 i jeden BO3. To potencjalnie 7 map. Gdzie tu czas na regenerację i trening?

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię