Strona głównaRecenzjeGryFIFA 19 – świetna gra, która potrzebuje sporych zmian (recenzja)

FIFA 19 – świetna gra, która potrzebuje sporych zmian (recenzja)

Na odwieczne pytanie – FIFA czy PES, odpowiedzieliśmy dopiero w połowie. Dzisiaj przyszła pora na drugą część, czyli recenzję piłki nożnej produkcji EA Sports. Czy faworyt graczy jest lepszy od konkurenta, a może ma powody do obaw? Sprawdźmy.

Spójrzmy prawdzie w oczy – od zawsze wygrywa FIFA. I nie mam tutaj na myśli wyższości jednej gry nad drugą albo tego, która z nich jest bardziej realistyczna. Produkcja EA Sports wygrywa portfele graczy. FIFA sprzedaje się dużo lepiej od PES-a. FIFA zarabia dużo lepiej od PES-a, czerpiąc dodatkowe zyski z FIFA Pointsów i otwieranych za ich pomocą paczek z piłkarzami do trybu Ultimate Team. Ale czy to nie ma szansy z czasem się zmienić? W tym roku raczej nie, bo Pro Evolution Soccer wypada przeciętnie. Nie oznacza to jednak, że FIFA jest idealna.

Coś w tej grze jednak nie leży

Zacznijmy od samej gry, która przecież w grach piłkarskich jest najważniejsza. Tempo, w porównaniu do osiemnastki, minimalnie spadło, ale wcale nie oznacza, że stało się powolne. FIFA nadal jest bardziej dynamiczna od swojego konkurenta. Akcje są szybkie, ale rozgrywanie ich stało się jakby odrobinę łatwiejsze i intuicyjne. Wymienienie kilku podań między pomocnikami sprawia dużo frajdy, a o to przecież w grach chodzi. Dużą zmianą są nowe strzały. W FIFIE 19, po napełnieniu paska siły, możemy drugi raz wcisnąć przycisk. Jeśli zrobimy to w odpowiednim momencie, to w zamian gra odwdzięczy się mocniejszym i bardziej precyzyjnym uderzeniem. Jeśli nie trafimy, to prawdopodobnie futbolówka skończy gdzieś w trybunach. Jest ryzyko, jest zabawa. Nie trzeba z tego korzystać, ale jak się uda, to nagrodą może być piękna bramka. Odpowiada mi takie podejście do sprawy.

Szkoda, że inne elementy – przynajmniej w momencie pisania tej recenzji – nie są już tak dobre. Zacznijmy od mniej problematycznych kwestii, czyli schematyczności. Ta nadal w FIFIE jest i najwyraźniej kanadyjski oddział EA Sports nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Najlepszym przykładem niech będą rzuty rożne. Nadal wrzucanie piłki na krótki słupek jest zbyt skuteczne i zarazem trudne do skontrowania. Czasami ustawiamy tam wysokiego obrońcę z dobrą grą głową, a przeciwnik i tak zdobędzie bramkę. Bywa to szalenie denerwujące, bo za dobrą grę w obronie i blokowanie strzałów jesteśmy karani czymś, co można określić takim ćwierć-karnym. Irytuje to szczególnie w meczach online, w których przeciwnicy w 90% przypadków zdają sobie sprawę ze skuteczności takiego zagrania.

Kolejna sprawa to losowość. Tegoroczna FIFA nie nadaje się w tym momencie do rozgrywania meczów online, szczególnie na najwyższym poziomie, gdzie gracze walczą o pokaźne nagrody pieniężne. Wiem, że to poważny zarzut, ale mam już kilkadziesiąt meczów za sobą i nie mogę napisać wbrew swojej opinii. Gra jest w tym momencie zbyt losowa i często o wyniku decyduje przypadek. Oglądałem nawet zawodowych graczy i wśród nich również dominuje taka opinia. Jednym z nich jest nasz polski reprezentant w barwach Romy, czyli Damian ‘damie’ Augustyniak. Weźmy za przykład jeden z moich meczów w ramach Division Rivals (4. liga). Mój przeciwnik był ode mnie lepszy. Oddawał mnóstwo strzałów (w sumie 15 celnych). Miał 60% posiadania piłki. Miał pecha, bo piłka za nic nie chciała wpaść do bramki. Ja natomiast oddałem 4 celne strzały i strzeliłem… 4 gole. Mecz skończył się wynikiem 4:0. Takie rzeczy oczywiście się zdarzają i zdarzały się w poprzednich częściach, ale tym razem są nagminne. Wyrównany mecz przegrany 0:3? Nie ma problemu. Równie dobrze można przed meczem rzucać kostkę i efekt będzie podobny.

FIFA 19 ma też kilka mniejszych mankamentów. Jak zawsze kuleje trochę praca sędziów, którzy potrafią podejmować dziwne decyzje. W tym roku szczególnie w oczy rzucają się problemy z przywilejem korzyści. Kilkukrotnie już byłem faulowany, ale utrzymywałem się przy piłce i teoretycznie sędzia dawał ten przywilej. W praktyce po chwili rozlegał się gwizdek pomimo tego, że przeciwnik nie odebrał mi piłki. Straciłem przez to mnóstwo szans na rozegranie dobrej akcji i potencjalnego gola.

Taktyczne nowości

Gracze niemal co roku narzekają, że każda kolejna FIFA to praktycznie tylko aktualizacja składów. Jestem przekonany, że mówią tak tylko osoby, które w rzeczywistości w kopankę EA Sports nie grają. W tym roku zmian jest naprawdę sporo i wiele z nich dotyczy aspektów taktycznych. Na początek warto wspomnieć o poziomach nastawienia naszej drużyny. Elektronicy powrócili do 5 ustawień. Zrezygnowano z autobusu i ataku całą drużyną. Niby nic nadzwyczajnego, ale jednak ma ogromne znaczenie dla samej rozgrywki.

Jednak ważniejsza zmiana to dopasowanie taktyki właśnie do nastawienia. Do tej pory było tak, że przy grze ofensywnej więcej graczy angażowało się w atak, przez co ryzykowaliśmy w obronie. W tym roku nadal tak jest, ale dodatkowo do każdego poziomu ustawienia możemy dobrać zupełnie inną taktykę. Wystarczy przejść ze zrównoważonego na defensywny, aby z czterech obrońców nagle zrobiło się pięciu, a do nich dołączyło jeszcze dwóch defensywnych pomocników. Oczywiście, o ile wcześniej tak to ustawimy. Daje to zupełnie nowe możliwości w grze online i jestem przekonany, że będzie mocno używane przez profesjonalnych graczy. Koniec z irytującym pauzowaniem gry i zmienianiem wszystkiego na szybko. Teraz możemy mieć przygotowane aż 5 różnych taktyk, między którymi przełączymy się jednym przyciskiem na padzie.

Granie online

Przy okazji recenzji FIFY nie sposób nie wspomnieć o zatrzęsieniu dostępnych trybów. To tym, a nie licencjami, produkcja EA Sports przede wszystkim wygrywa z konkurencją. Dla jednych FIFA Ultimate Team to idealny sposób na wyciąganie kasy. Jest w tym trochę prawdy, ale przecież nie trzeba płacić. Paczki można zdobywać za granie w Battle Squads lub Division Rivals i trafienie takiego Messiego czy Ronaldo jest ogromnym wydarzeniem, nie mówiąc już o ikonach. Tymczasem w myClub po jednym dniu miałem już topowych zawodników w zespole. Jaka w tym frajda?

A jak już przy Division Rivals jesteśmy to jest to zupełnie nowy tryb w tegorocznej FIFIE, który zastępuje Sezony Online i zarazem eliminacje do Ligi Weekendowej. Na początek każdy musi rozegrać 5 meczów online, po których otrzymuje swoją rangę w postaci ligi. Reguła jest prosta – w 10. lidze grają najsłabsi, a w 1. lidze najlepsi. Jeśli trafimy na przykład do czwartej, jak autor tej recenzji, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby awansować wyżej. Wystarczy wygrywać kolejne mecze i zdobywać punkty. Dodatkowo co tydzień możemy zajmować miejsca w dywizjach, za które są nagrody w postaci monet i paczek. Mecze w ramach Division Rivals to też sposób na wywalczenie awansu do Ligi Weekendowej. Musimy jedynie uzbierać 2000 punktów. Co ważne, nie musimy ich wykorzystywać przy najbliższej okazji. Jeśli uzbieracie tyle punktów, to równie dobrze możecie je wykorzystać dopiero za miesiąc.

Sporo zmieniło się też w samej Lidze Weekendowej. Na PlayStation 4 i Xbox One zmniejszono liczę rozgrywanych meczów z 40 do 30. To bardzo dobra zmiana, bowiem nie będzie wymagała ciągłego siedzenia przed ekranem, aby wyrobić normę. Z kolei na PC-tach liczba meczów zwiększyła się z 25 do 30 i teraz Liga Weekendowa na komputerach jest traktowana tak samo, jak na konsolach. Czyżby EA Sports szykowało się do stworzenia pro-sceny także na poczciwych blaszakach? Mam taką nadzieję. Jeszcze jedna zmiana dotyczy dobierania przeciwników w Lidze Weekendowej. Od teraz pod uwagę brane jest 5 ostatnich meczów. Jeśli wszystkie wygraliśmy, to mamy bilans +5 i na przeciwników z identycznym stosunkiem wygranych do przegranych będziemy trafiać. Jeśli cztery wygraliśmy, a jeden przegraliśmy, to mamy +4. Chyba rozumiecie, o co chodzi?

Jedyne, co nie podoba mi się w FIFA Ultimate Team to podejście EA Sports do kart. W zeszłym roku było ich zdecydowanie za dużo. Karty na Halloween, karty z okazji urodzin Eustachego, karty na część dnia czekolady itd. Oczywiście żartuję sobie w tym miejscu, ale taka jest prawda. Rodzajów i typów kart było tak dużo, że traciły one sens. Mam nadzieję, że w tym roku będzie tego mniej.

Granie offline

Sporo zmieniło się też w trybach offline. Oczywiście dostaliśmy trzecią i zarazem ostatnią część przygód Alexa Huntera. Nowością jest możliwość sterowania aż trzema postaciami – Alexem, jego przyjacielem Dannym i siostrą Kim. Daje to mały powiew świeżości, ale nie zmienia rozgrywki diametralnie. Nadal jest to rozgrywanie meczów i gierek treningowych, poprzeplatane scenkami fabularnymi i udzielanymi odpowiedziami. Nie jestem szczególnie dużym fanem „Drogi do sławy”, ale muszę przyznać, że tryb ten przynajmniej jest jakiś. Mam nadzieję, że w przyszłym roku otrzymamy większą dowolność w kreowaniu głównego bohatera i decydowaniu o jego losach.

Na duży plus zasługują za to „własne zasady”. To nowy tryb meczów offline, w których możemy wybrać nietypowe zasady, np. możemy zagrać mecz, w którym bramki zza pola karnego liczą się podwójnie albo coś, co zostało nazwane przez niektórych trybem Battle Royale, w którym po strzeleniu bramki tracimy jednego z piłkarzy i musimy grać 10 na 11. Są też tryby bez zasad lub z bramkami strzelanymi tylko główkami i wolejami. Muszę przyznać, że na spotkania z kumplami to mnóstwo świetnej zabawy. Szkoda tylko, że takich meczów nie możemy rozgrywać online.

Podsumowanie

Nie wspomniałem o tym, że FIFA odzyskała europejskie puchary – Ligę Mistrzów i Ligę Europy. Elektronicy wykorzystali to wzorowo i cała otoczka z tym związana stoi na wysokim poziomie. W FUT mamy już nawet specjalne karty UEFA Champions League, a każdy mecz prezentuje się wyśmienicie. Jeśli chodzi o grafikę, to tutaj nie zmieniło się wiele. Oprawa wygląda przyzwoicie, ale PES wypada pod tym względem lepiej.

Poza tym FIFA 19 to świetna gra, która przyciąga na wiele miesięcy. Jednak w tym momencie wymaga kilku zmian, aby granie online rzeczywiście bawiło, a nie irytowało. Przecież o zwycięstwie powinny decydować umiejętności, a nie tylko przypadek. Poza tym piłka nożna produkcji EA Sports to mnóstwo fantastycznych trybów, niemal wzorowe licencje (z kilkoma wyjątkami) i mnóstwo dobrej zabawy. O to właśnie chodzi! W tym roku wybieram FIFĘ!

Ocena 8/10

Zalety

  • mnóstwo trybów gry
  • nowe możliwości taktyczne
  • Liga Mistrzów i Liga Europy
  • licencje (z kilkoma wyjątkami)
  • mecze na własnych zasadach
  • zmiany w FUT

Wady

  • zbyt losowa
  • praca sędziów
  • za dużo kart FUT
  • graficznie mogłoby być lepiej

*Grę dostarczył wydawca – Electronic Arts Polska

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię