Strona głównaRecenzjeGryRecenzja Way of the Hunter – gra dla wyjątkowo cierpliwych

Recenzja Way of the Hunter – gra dla wyjątkowo cierpliwych

Jeżeli macie dość wartkiej akcji w strzelankach albo chcielibyście zasadzić się na grubego zwierza to Way of The Hunter jest pozycją obowiązkową. Do gry potrzeba jednak dużo wolnego czasu i jeszcze więcej cierpliwości.

Patrząc na popularność tytułów takich jak Call of Duty, Medal of Honor, PUBG czy CSGO można stwierdzić, że większość graczy lubi sobie postrzelać. Jeżeli jednak zbyt szybka akcja nie jest dla Was, a chcielibyście poczuć jak to jest trzymać w ręku duży kaliber, to z pomocą przychodzi THQ Nordic ze swoim symulatorem polowania Way of the Hunter.

Symulatory polowań to gatunek gier, który pojawił się już wiele lat temu i jest połączeniem strzelanek z grami strategicznymi, taktycznymi oraz symulatorami. Teraz do tej rodziny dołączył również Way of The Hunter.

W grze wcielamy się w tytułowego myśliwego, któremu przyjdzie zmierzyć się z przyrodą. Twórcy pomyśleli o graczach, którzy wcześniej nie mieli kontaktu z tego typu rozgrywką i pomagają wejść na głęboką wodę z płytkiego brzegu. Zaczynamy od przejścia fabularyzowanego samouczka, który pomoże nam zapoznać się z podstawami rozgrywki, mechanikami, światem gry oraz przede wszystkim nauczy nas cierpliwości, bo tej w Way of the Hunter będziecie potrzebować bardzo dużo.

Po przejściu samouczka w zasadzie fabuła gry rozmywa się, ot jesteśmy myśliwym polującym na kolejne zwierzęta, których truchła możemy sprzedać lub poddać taksydermii i postawić jako eksponat w naszej dwupoziomowej drewnianej chacie, będącej również miejscem przygotowań przed kolejnym polowaniem.

A jest na co i czym polować. Wraz pozbawianiem kolejnych wirtualnych zwierzątek cyfrowego życia, otrzymujemy dostęp do coraz to nowszych zabawek, zarówno w postaci karabinów, lunet, lornetek, jak i innego wyposażenia przydatnego podczas polowania na określony gatunek zwierzęcia. Tu wchodzą elementy taktyczne, warto bowiem zaplanować na co będziemy polować i co powinniśmy ze sobą zabrać, do tego wyznaczyć teren, na którym rozpoczniemy nasze poszukiwania. A skąd wiadomo dokąd się udać? Z obserwacji – przemierzając mapę możemy śledzić tropy, ślady oraz odchody różnych gatunków, co po kilku godzinach grania da nam rozeznanie gdzie można załapać się na kilka bażantów, a gdzie na większego zwierza – jelenia czy niedźwiedzia.

Przyjemności rozgrywki dostarcza nie tylko progresja, polegająca na możliwości zakupu coraz to lepszego sprzętu, ale również okoliczności przyrody. Świat przedstawiony w grze jest urokliwy i kolorowy. Żeby poznać teren trzeba go uprzednio zwiedzić, nie ma tutaj odkrywania mapy dzięki wieżom „Ubisoftu” czy innym tego typu wynalazkom – tylko człowiek kontra natura. Zwiad, tropienie, przygotowanie sprzętu i polowanie – tak mniej więcej wszystko wygląda.

Przynajmniej w teorii, podejście do zwierza i ustrzelenie może momentami sprawiać nieco problemu. Skille strzeleckie może poprawić wizyta na strzelnicy, jednak zdecydowanie lepiej uczyć się na własnych błędach. Zwłaszcza, że gra daje nam szansę i w przypadku chybienia płoszymy zwierzę i tracimy je z oczu. Zwykle wystarczy zaczekać, czasami nawet kilkanaście minut, bo zwierzęta wracają prosto pod lufę karabinu.

Oczekiwanie możemy sobie umilić obserwując otaczającą nas przyrodę, szukając tropów i innych śladów zwierząt. Jest to całkiem przyjemne i dość relaksujące. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to do animacji trawy podczas czołgania. Twórcy mogli się lepiej postarać. Chociaż trzeba przyznać, że tytuł mocno nadrabia efektami dźwiękowymi – brak muzyki rekompensowany jest ciszą i odgłosami natury, które pozwalają nam na śledzenie zwierza. Założenie słuchawek w tej sytuacji jest bardziej niż wskazane.

Podsumowanie

Way of the Hunter to tytuł wart uwagi dla miłośników symulatorów polowań. To także dobra odskocznia dla graczy, którzy mają dosyć nerwowej i szybkiej rozgrywki, ale mają za to dużo czasu i cierpliwości. Dobrze zrobiony samouczek wprowadza w tajniki i mechaniki rozgrywki nie wrzucając początkujących graczy na głęboką wodę i konieczność radzenia sobie samemu. Grafika wygląda dość dobrze, a przyczepić można się tylko do niektórych animacji.

Nie jest to jednak tytuł dla każdego – powolna akcja oraz praktycznie zerowa fabuła sprawią, że część graczy może się bardzo szybko znudzić. Według mnie warto jednak dać szasnę głównie dla wypróbowania różnego rodzaju broni i dodatków oraz mechaniki strzelania i korekty celowania. Co więcej, lepiej zająć się polowaniem na wirtualnego zwierza niż być psychopatą polującym na zagrożone gatunki lub pijakiem mylącym wszystko z dzikiem.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię