Strona głównaGryAktualnościKupujesz gry w G2A? Deweloperzy wolą żebyś piracił

Kupujesz gry w G2A? Deweloperzy wolą żebyś piracił

G2A od początku swojego istnienia budzi ogromne wątpliwości. Chociaż keyshop stara się z tym walczyć, to na niewiele się to zdaje. Deweloperzy są wręcz zdania, że już lepiej jest piracić ich gry zamiast kupować je w G2A.

G2A jest popularną stroną do kupowania gier. Powód jest prosty i tylko jeden – chodzi o cenę. Na G2A jest po prostu taniej, a do tego dochodzą liczne promocje, dzięki którym można zaoszczędzić jeszcze więcej. Ale nie od dzisiaj wiadomo, że kupowane w ten sposób klucze często są niewiadomego pochodzenia. W zdecydowanej większości będą działać i żaden Steam nigdy się nie przeczepi, ale czy to oznacza, że jest to w porządku?

Zobacz: Raport UE: piractwo generuje rocznie 60 miliardów euro strat

Swego czasu bardzo głośna była sprawa gier tinyBuild. Na G2A sprzedano w sumie produkcje tego wydawcy o wartości 450 tys. dolarów. Wszyscy powinni być zadowoleni, prawda? Otóż nie! Okazuje się, że wydawca nie zobaczył z tego nawet złamanego centa. Dla niego sytuacja wyglądała tak samo, jak gdyby ktoś spiracił ich gry. W obu przypadkach nic na tym nie zarabiają. Właśnie dlatego Mike Rose z No More Robots stwierdził na Twitterze, że już lepiej jest spiracić gry niż kupować je na G2A. Dlaczego? Bo w tym drugim przypadku pieniędzy nie zobaczą też właściciele strony i osoby kradnące klucze, aby je później sprzedawać.

Zobacz: Gry – nowe źródła ataków wirusów. Ich ofiarą padło prawie milion użytkowników

Do rozmowy szybko dołączyli także Ramil Ismail, twórca Luftrausers i Nuclear Throne oraz ludzie z RageSquid. Ten pierwszy dodał jeszcze, że jako deweloper muszą zapewniać wsparcie dla osób, które kupując nieoficjalne, często kradzione kody do ich gier, co jest niezwykle problematyczne. Jednak największym kłopotem są częste obciążenia zwrotne. Gry kupowane są kradzionymi kartami kredytowymi i twórcy oraz wydawcy muszą zwracać za nie pieniądze. Dlatego właśnie deweloperzy wolą, aby piracić ich gry zamiast kupować w G2A. Dla nich to mniejszy kłopot, a pieniędzy i tak nie zobaczą w obu tych przypadkach.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię