Strona głównaRecenzjeGryMortal Kombat 1 – zaczynamy od nowa? Recenzja

Mortal Kombat 1 – zaczynamy od nowa? Recenzja

Czy restart świata Mortal Kombat jakiego dokonało NetherRealm Studios to sprytny zabieg marketingowy? Czy tytuł ma szansę przyciągnąć nowych graczy i zatrzymać przy sobie starych? Na te pytania odpowie poniższa recenzja.

Mortal Kombat 1 oficjalnie jest rebootem serii, w rzeczywistości jednak ekipa NetherRealm Studios zrobiła kolejną część, która jest kontynuacją poprzedniej odsłony serii. Zresztą nie po raz pierwszy uniwersum Mortal Kombat przeszło reset. Czy tym razem wyszło mu to na dobre?

Tryb fabularny w nowym MK to pozycja obowiązkowa, zarówno dla weteranów, nowych graczy jak i dinozaurów, powracających do gry po latach. Chociaż bijatyka mało kojarzy się z fabułą, to w przypadku Mortal Kombat 1 mamy do czynienia z bardzo ciekawą historią pełną pojedynków, którą możemy porównać do interaktywnego kina akcji. Nawet jeżeli usunęlibyśmy możliwość samodzielnego walczenia, to nadal byłoby to świetne kino akcji na sobotni wieczór.

Nowa historia zaczyna się od przedstawienia Kung Lao oraz Raidena, który w tej wersji nie jest Bogiem Piorunów. Po krótkiej walce w lokalnym barze obaj zostają wciągnięci w wir wydarzeń i wybrani przez Boga Ognia – Liu Kanga do wzięcia udziału w turnieju. Nasi bohaterowie będą musieli stanąć do walki przeciwko wojownikom z Pozaświatów, aby utrzymać kruchy pokój pomiędzy światami.

Jednak nie będą oni pozostawieni sami sobie. Kung Lao kompletuje swoją drużynę marzeń, werbując do niej także Sub-Zero, Scorpiona, Johnny’ego Cage’a oraz Kenshi’ego Takahashi. Mamy tu zatem starych znajomych w zupełnie nowej odsłonie. W wyniku dalszych wydarzeń dowiadujemy się także nowych informacji na temat bohaterów, co daje odpowiedzi na wiele pytań na ich temat.

NetherRealm Studios w sposób bardzo przemyślany stworzyło fantastyczną opowieść o wojownikach, w której wyjaśnia nurtujące graczy pytania – dlaczego Kenshi nosi opaskę na oczy, dlaczego Barraka powinien iść do ortodonty i wiele innych. Gracze, którzy mają za sobą poprzednie odsłony serii rozgrywając tryb fabularny MK1 z pewnością niejednokrotnie powiedzą „aha”, „aaaaa” lub „oooo”, bo znajdą powiązania i nawiązania oraz odpowiedzi na zadawane i niezadawane pytania. Nie zabrakło także odrobiny humoru, który zgrabnie przemyca Cage.

Przejście trybu fabularnego zajmuje około 6 godzin, co według mnie jest czasem odpowiednim, chociaż może pozostawiać lekki niedosyt. Całą opowieść nieco bardziej rozwiniętą chętnie zobaczyłbym również w formie kilkuodcinkowego serialu. Chociaż można spodziewać się, że w kolejnych częściach Mortal Kombat historia będzie dalej rozwijana.

Tryb fabularny to jednak nie koniec zabawy. Po tym jak poznamy już historię postaci, przy okazji przechodząc opcjonalny dość rozbudowany samouczek, możemy zabrać się za obijanie przeciwników. W grze dostajemy dostęp do 23 bohaterów. Pewne jest, że na tym NetherRealm Studios nie poprzestanie. Już potwierdzono pierwsze DLC wprowadzające kolejne postacie do uniwersum.

Tak czy inaczej już na start dostajemy pokaźną listę ulubionych fighterów m.in. Scropiona, Sub-Zero, Kung Lao, Raidena, Mileenę, Kitanę, Sindel, Shan Tsunga czy Johnny’ego Cage’a. Wielki combeback zaliczyły także nieco zapomniane postacie takie jak Reiko, Reptile, Tanya i inni. Co więcej, podczas walki pomogą nam również inni bohaterowie znani z poprzednich odsłon, którzy pojawią się jako Kameo. Tych jest dokładnie 15, a wśród nich takie persony jak Goro, Cyrax, Sonya, Frost czy Kano. Jednak ekipa ta nie stanowi postaci grywalnych, a pojawia się tylko na chwilę, wspomagając gracza w walce. Jedyne czego zabrakło w tym zestawieniu to lekkiego powiewu świeżości i wprowadzenia chociaż jednej lub dwóch zupełnie nowych postaci.

A skoro już wspomniałem o Kameo to czym to w zasadzie jest? Jest to chwilowe wsparcie oferowane przez jedną z 15 wcześniej wspomnianych postaci. Po wezwaniu pomocnika, ten na chwilę pojawia się na arenie, zadaje przeciwnikowi obrażenia i znika. Wezwanie pomocy pozwala na jeszcze bardziej efektywną walkę. Co więcej, Kameo pozwala na przerwanie combo oponenta. Postacie z Kameo mają także swoje Fatality, co zdecydowanie nadaje rozgrywce dodatkowych efektów wizualnych.

Poza tym system walki Mortal Kombat 1 czerpie garściami z poprzednich odsłon serii, dlatego weterani serii nie powinni mieć problemów z walką i wyprowadzaniem kolejnych combosów. Z drugiej strony ponowne wykorzystanie systemu meter dla części graczy może smakować odgrzewanym kotletem. System ten pozwala na wydostanie się z combo przeciwnika przy pomocy partnera lub w przypadku, gdy pasek zdrowia jest na niskim poziomie pozwala na wykonanie Fatal Blow, który jest widowiskową sekwencją ciosów połączonych ze znanym z wcześniejszych odsłon X-Ray. Tym razem jednak miażdżeniem kości i wnętrzności zajmą się zarówno główny bohater jak i pomocnik Kameo.

W MK1 nie mogło zabraknąć także możliwości walki kanapowej oraz systemu wież, w którym do pokonania mamy 6, 8 lub 10 przeciwników. Do tego dochodzi niekończąca się seria, w której gramy aż do momentu, gdy zostaniemy pokonani. Kolejnym mocnym argumentem jest możliwość grania online przeciwko innym graczom.

Ciekawym pomysłem okazał się tryb Inwazja, który przeznaczony jest dla jednego gracza i przypomina nieco grę RPG. Mamy tu klasyczne biegnie po mapie i wykonywanie kolejnych misji. Tryb ten przedstawia liniowe historie, które pozwalają na zdobycie nowej wiedzy na temat postaci. W trybie tym podczas walki pojawiają się także dodatkowi przeciwnicy, którzy zadają nam obrażenia, innym razem nasz przeciwnik ma większy pasek zdrowia. Ot takie urozmaicenia. Podczas biegania po mapie zagramy także w klasyczne Test Your Might, czyli niszczenie przeszkód przez szybkie wciskanie klawiszy. Co ciekawe, tryb inwazja ma być systematycznie rozbudowywany prze dewelopera za pomocą darmowych DLC.

Branie udziału w kolejnych wydarzeniach, które będą odbywać się co 6 tygodni, pozwoli na rozwijanie postaci i zwiększanie jej statystyk.

Deweloper nie zapomniał także o elementach kosmetycznych i dodatkowych ciosach, dzięki czemu możemy przebierać wojowników, odblokowywać nowe kolory strojów czy dodatków. Odblokowanie wszystkiego będzie wymagało sporo wysiłku i spędzenia na walce wielu godzin. Także mamy tu element klasycznego grindu.

Tytuł ogrywałem na Xbox Series S i nawet pomimo niewielkiej mocy konsoli, całość pod względem graficznym prezentuje się bardzo dobrze. Zarówno postacie jak i lokacje pełne są detali, które nadają grze smaku. Zatem poszukiwacze wrażeń wzrokowych nie powinni się zawieść. Co więcej, gra oferuje 19 lokacji, w których będziemy mogli stoczyć pojedynki.

Podsumowanie i ocena

Niezależnie od tego czy jesteś weteranem serii czy zupełnie nowym graczem, zdecydowanie warto zagrać w Mortal Kombat 1, a zwłaszcza w tryb fabularny. Wygląda też na to, że NetherRealm nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa i gra zostanie jeszcze rozbudowana. W MK1 jest co robić i poznanie wszystkich elementów gry oraz zdobycie wszystkich elementów kosmetycznych to zabawa na długie jesienne i zimowe wieczory.

Z całą pewnością MK1 to pozycja obowiązkowa dla fanów bijatyk.

Grę w wersji Xbox Series do testów dostarczył dystrybutor, co nie miało wpływu na ocenę końcową.

Ocena 9/10

Zalety

  • Świetny tryb fabularny, który chętnie widziałbym jako osobny serial animowany
  • Przyjemny system walki
  • Duża liczba postaci od początku
  • System Kameo
  • Tryb Inwazja, to ciekawe urozmaicenie

Wady

  • Zabrakło choćby jednej nowej postaci.

 

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię