Ubisoft szykuje powrót jednego z najbardziej uwielbianych Assassinów – Assassin’s Creed IV: Black Flag – w postaci rozbudowanego remake’u pod tytułem Assassin’s Creed Black Flag Resynced. Nazwa pojawiła się w bazie klasyfikacji wiekowej PEGI oraz w serwisach branżowych, a całość ma być znacznie większym projektem niż zwykły remaster, z wyraźnie przebudowaną zawartością i mechaniką.
Black Flag Resynced został odnaleziony w systemie PEGI jako osobny tytuł, co praktycznie potwierdza istnienie remake’u, mimo że Ubisoft wciąż nie ogłosił go oficjalnie. Jak można się domyślać to celowe działanie bo w ostatnim czasie Ubisoft szoruje po dnie zaliczając kolejne wpadki. Do tego doszło zamrożenie możliwości handlu akcjami firmy.
A wracając do tematu, w dokumentach pojawia się standardowa formułka o „dziele fikcji historycznej stworzonej przez zróżnicowany zespół”, a także informacja o obecności mikrotransakcji („in‑game purchases”). Według przecieków gra ma być jednym z głównych punktów programu na The Game Awards 2025, gdzie spodziewana jest pierwsza pełnoprawna zapowiedź.
Wchodzi facet do antykwariatu i pyta: Co nowego?
Według wcześniejszych doniesień oraz przecieków powołujących się na źródła w Ubisoft, Resynced ma być „poważnym” remakiem, bliższym tegorocznemu Assassin’s Creed Shadows niż prostym odświeżeniem graficznym. Zmiany mają objąć:
- szeroko pojęte ulepszenia wizualne i techniczne, z nową oprawą graficzną i współczesnymi rozwiązaniami w oświetleniu oraz animacjach;
- rozwinięte mechaniki RPG – bardziej rozbudowany ekwipunek, system łupów, statystyki broni i pancerzy, a także zmodyfikowany model walki, inspirowany nowszymi odsłonami serii;
- dopasowanie jakościowo do Assassin’s Creed Shadows, aby „stary” Black Flag nie odstawał od nowych tytułów w serii.
Coś nowego i coś starego – jak na ślubie…
Remake ma nie tylko odświeżyć znane wątki, ale także zaoferować więcej treści z czasów Edwarda Kenwaya. Według źródeł, na które powołuje się ekipa VGC do gry dodano około czterech godzin nowej zawartości fabularnej, w tym segment poświęcony Mary Read, który pierwotnie został wycięty z finalnej wersji Black Flag. Do tego mocniej rozbudowano wątki stricte pirackie, tak aby historia Edwarda była bardziej spójna i pełniejsza.
Jednocześnie z remake’u mają zostać całkowicie usunięte współczesne sekwencje „biurowe” w Abstergo Entertainment, co już wzbudza kontrowersje wśród fanów. Z drugiej strony osobiście traktowałem je w większości przypadków jako zapchaj dziurę. Oryginalne zakończenie bardzo mocno łączyło wątki historyczne i współczesne, więc Ubisoft będzie musiał zmienić finał tak, aby nowa wersja sensownie domykała tylko opowieść z epoki piratów.
Mikrotransakcje, Animus Hub i DLC – czyli to co deweloperzy lubią najbardziej…
W dokumentach PEGI pojawia się wyraźna adnotacja o możliwości dokonywania zakupów w grze, co wskazuje na obecność jakiejś formy mikrotransakcji. Pytanie, w jaki sposób Resynced zostanie wpięty w Animus Hub – platformę, która w nowszych Assassinach służy jako centrum dla opcjonalnych skórek, dodatków i innych cyfrowych „gadżetów” – na razie pozostaje bez odpowiedzi.
Spekuluje się też, że remake może w przyszłości otrzymać odnowioną wersję dodatku Freedom Cry lub inne fabularne DLC, co mogłoby tłumaczyć wzmianki o „możliwości zakupu dodatkowej zawartości” w opisach.
Kiedy premiera Black Flag Resynced?
Choć Ubisoft nie podał jeszcze daty premiery, kilka niezależnych źródeł sugeruje, że remake celuje w okolice 23 marca 2026 roku. Eurogamer już wcześniej donosił, że piracki powrót może „wypłynąć” przed końcem roku fiskalnego 2025/2026, czyli właśnie przed końcem marca. W połączeniu z niedawnym ratingiem PEGI i nasilającymi się przeciekami premiera może być już faktycznie blisko.
Czy to remake, na który czekali fani?
Assassin’s Creed IV: Black Flag od lat uchodzi za jedną z najlepszych części serii – głównie dzięki klimatowi Karaibów, swobodzie morskiej eksploracji i charyzmatycznemu Edwardowi Kenwayowi. Resynced ma szansę przywrócić ten świat w jakości zbliżonej do współczesnych odsłon Assassin’s Creed, ale jednocześnie budzi obawy: wycięcie wątków współczesnych, możliwe mikrotransakcje i mocniejsze „u-RPG-owienie” formuły nie wszystkim przypadną do gustu. Do tego dochodzi ryzyko modnego ostatnio wciskania na siłę poprawności politycznej oraz wpychania ideologii, które niekoniecznie związane są z fabułą gry.
Pozostaje mieć nadzieję, że Ubi po ostatnich porażkach jednak się opanuje i da graczom to czego oczekują, a nie to co podpowie im coś pokroju SweetBaby Inc.