Z mediów społecznych docierają coraz ciekawsze informacje o kolejnej odsłonie wojennego FPS-a. Podobno DICE szykuje powtórkę z rozgrywki Battlefield 1, tyle że umiejscowioną w innych czasach i z kilkoma nowymi pomysłami.
2018 spłynie ploteczkami wielu Youtuberów o szykowanym przez studio DICE nowym Battlefieldzie. Natenczas wiemy, że faktycznie powstaje 11. część wojennej serii strzelanek, ale nic więcej. Electronic Arts z kobiecą delikatnością rozsiewa wśród graczy czar marki starając się stopniowo wzbudzać zainteresowanie grą.
Kiedy jednak twórcy i wydawca Battlefielda V trzymają gęby na kłódkę, niepotwierdzone informacje wychodzą z ust osób postronnych. Tu przede wszystkim źródłem wiedzy jest redakcja VentureBeat. To właśnie od nich zaczęła się cała historia o najnowszej części FPS-a, który rzekomo miałby porwać nas na arenę walki w czasie II wojny światowej.
Ale to nie koniec wieści z frontu. W menu gry mamy znaleźć nie tylko tryb kampanii dla pojedynczego gracza, ale również tryb umożliwiający krwawą zabawę w kooperacji. W tym kontekście mówi się o kompletnym ograniu fabuły, choć nie wiadomo, czy chodzi tu o zespół 4-osobowy, czy może akcje dwójkowe.
Kolejną ciekawostką oczekującą zaświadczenia przez EA jest forma poprowadzenia kampanii głównej. Prawdopodobnie mamy wziąć udział w wielu bitwach i oglądać ją oczami kilku postaci w ramach epizodów, jak to miało miejsce w Battlefield 1. Bohaterskie wyczyny żołnierzy mają być jeszcze bardziej widowiskowe za sprawą swobodniejszego kontrolowania uzbrojonych w automaty jednostek. Do wachlarza manewrów ludzkich ma dołączyć czołganie na plecach.
Jednakże jak to z ploteczkami bywa, musimy spoglądać na wszystkie z przymrużeniem oka. Czekacie na nowego Battlefielda tak, jak my?
Źródło: wccftech.com
