Nie, tytuł to nie jest żaden żart ani smutna przepowiednia przyszłości. To dzieje się już teraz, na oczach nas wszystkich. Na tak rewelacyjny pomysł wpadło Konami w grze Metal Gear Survive. Hideo Kojima musi mieć teraz niezły ubaw.
Mikrotransakcje w Metal Gear Survive były tak pewne, jak to, że Valve wyda kolejną skrzynkę do CS:GO. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że Konami podejdzie do temat aż tak kreatywnie. Okazuje się bowiem, że gracze mają tylko jedno miejsce do zapisania gry. Jeśli chcecie uzyskać dostęp do drugiego, to musicie zapłacić około 10 dolarów. Drugi slot kosztuje dokładnie 1000 SV, czyli waluty wewnętrznej. Za 1150 SV trzeba zapłacić właśnie 10 dolarów.
Zobacz także: Twórcy Paladins rezygnują z systemu lootboxów po licznych protestach społeczności gry
Czy to taki wielki problem? Jak najbardziej. Jeśli chcecie zacząć grę, to musicie stworzyć avatar, który jest przypisany zarówno do rozgrywki dla jednego gracza, jak i do multi. Jeśli chcielibyście zacząć grę od nowa, to musicie usunąć starego save’a i całą postać. No chyba że zapłacicie 10 dolarów. Ale to jeszcze nie wszystko! Absurdów jest dużo więcej. Jeśli dzielicie konto z innymi osobami, np. członkami rodziny, to każda z nich będzie musiała zapłacić 10 dolarów za swoje miejsce do zapisywania gry. Poza tym w grze można też kupować kosmetyczne zmiany, czasowe ulepszenia do postaci czy też dodatkowe miejsce w ekwipunku. Brzmi klawo, co nie?
Zobacz także: Po co kopać kryptowaluty, jeśli można loot boksy do np. LoL-a, Overwatch i niedługo CS:GO?
No ale najważniejsze, że nie ma skrzynek do otwierania…
Źródło: wccftech