Crunch to może niezbyt przyjemne, ale obecne w gamedevie zjawisko. Nie jest też żadną tajemnicą, że to właśnie trwa aktualnie w CD Projekt RED, gdzie na ukończeniu są prace nad Cyberpunk 2077. Okazuje się, że jednak nie jest aż tak źle, a przynajmniej w czasie Wiedźmina 3 było gorzej.
Crunch to standardowe zjawisko w gamedevie. Oznacza długie nadgodziny i męczącą prace przez długie tygodnie, a czasami nawet miesiąc. Oczywiście, że zdarza się często, nie oznacza to, że jest zjawisko mile widziane. Coraz więcej firm stara się z tym walczyć. Adam Kiciński, szef CD Projekt RED, przyznał, że po przełożeniu premiery Cyberpunk 2077 crunch będzie obecny, ale starają się go zminimalizować. Potwierdzają to słowa jednego z deweloperów, zatrudnionych w polskiej firmie.
Zobacz: Powstają figurki Funko Pop z Cyberpunk 2077, także z Keanu Reevesem
YouTuberka o pseudonimie MadQueen skontaktowała się z jedną z osób zatrudnionych w CD Projekt RED, aby zapytać o panującą wewnątrz sytuację i podejście do crunchu. Okazuje się, że nie jest aż tak źle, jak mogłoby się wydawać.
– To prawda, co mówią Adam i Marcin. W tej chwili jesteśmy w trybie chrunchu, jednak nie jest tak źle, jak wcześniej. W czasach produkcji Wiedźmina 3 studio podało wiadomość, że wkraczamy w crunch. Wszyscy wtedy musieli zostać i pracować bez względu na to, czy mieli coś do zrobienia. Powiedzieli, że ich harmonogram pracy zależy od ich terminowości i wydajności – powiedział deweloper.
Co to oznacza w praktyce? Wygląda na to, że jeśli wykonasz swoją pracę, to masz wolne. Pracy jest co prawda dużo, ale to – jak na crunch – dość komfortowe warunki pracy. Oby dzięki temu udało się dotrzymać aktualnego terminu, który został wyznaczony na 17 września 2020 roku.