Battle Royale jest już stałym elementem gamingowego krajobrazu. Tryb dostępny jest we wszelkich maści strzelankach, a nawet grach sportowych. A co powiecie na Battle Royale w strategii, a konkretniej to w Cywilizacji 6? Nie, nie żartuję.
Cywilizacja 6 doczekała się nowej aktualizacji, która wprowadza sporo nowości. Jednak największym zaskoczeniem jest nowy tryb Battle Royale o nazwie Red Death. Jeśli nie potraficie sobie wyobrazić, jak może on wyglądać w grze strategicznej, to nie martwcie się – nie jesteście sami. Ale gdy już poznacie podstawowe założenia, to jestem pewien, że uznacie tak samo jak ja. Uznacie, że ma to sporo sensu!
Zobacz: Gracze mają dosyć Battle Royale? Spada popularność gier z tego gatunku
Red Death to scenariusz dla wielu graczy (multiplayer), który dzieje się w postapokaliptycznej przyszłości. Celem każdego z uczestników jest ochrona cywilów przed innymi graczami oraz czerwoną śmiercią (Red Death), czyli rozprzestrzeniającą się chmurą toksycznych odpadów. To właśnie ona zmusza graczy do walki, zamiast ciągłego jeżdżenia w kółko i unikania rozwiązań siłowych.
Zobacz: Battle Royale w czasach Wikingów, mieczy i toporów wchodzi w fazę zamkniętej alfy
Na mapie można znaleźć skrzynie z zapatrzeniem, w których mogą znaleźć się jednostki, czołgi, a nawet atomówki! Do wyboru jest kilka różnych frakcji, z czego każda ma inne bonusy, np. Doomsday Peppers mają dodatkowe 100% do doświadczenia, a Piraci dostają o 50% mniej obrażeń od skażonej wody. Oczywiście wygrywa ten, który zostanie ostatni na mapie. Wtedy pojawia się tajemniczy statek i zabiera gdzieś naszych żołnierzy i cywilów. Zresztą sami zobaczcie: