Microsoft planuje w kolejnych latach wydać więcej gier na peceta. Czyźby właściciele Xbox-a mogli zapomnieć o exclusivach?
Twarze smutniały, a i na duszy lekko nie było, gdy Microsoft wciąż przedłużał (wiekową już) farsę związaną z wydaniem na blaszaki Alana Wake’a. Nie wiadomo, co wówczas spowodowało zmianę zdania. Nie każdy jednak finał dotyczący stworzenia portu gry na PC-ta kończył się radosną nowiną. Tak było chociażby w przypadku serii Fable (oprócz części pierwszej) lub Gears of War (również tylko 1 część).
Polityka wydawcy ma swoje uzasadnienie przez wzgląd na piractwo i strach przed zbyt małą sprzedażą, ale gdy przed premierą gry zapowiada się ją na różne platformy i w momencie premiery nagle możemy zagrać w nią wyłącznie na konsoli, to coś jest chyba nie tak.
Mimo sporadycznych wpadek Microsoft wciąż należy do jednych z głównych dostawców rozrywki. Przez laty Microsoft głęboko przywiązany do swojej konsoli X-Box, postanowił złożyć małą obietnicę i puścił oczko zarówno w kierunku konsolowców jak i posiadaczy peceta. Zapowiedział, że nadchodzące miesiące miną pod znakiem gier na wyłączność dla obu platform. W jakie perełki będziemy mogli zagrać na konsoli? Są to na przykład: Sea of Thieves, State of Decay 2 i Crackdown 3, oraz Halo Wars 2.
W stosunku do graczy komputerowych, produkcji typu AAA również dla nich nie zabraknie. Mogliśmy już odczuć równiejsze traktowanie, gdy w nasze ręce przekazano Gears of War 4 bądź Forze Horizon 3. Jednym z punktów rozwoju Microsoft jest kontynuacja programu Xbox Play Anywhere (kompatybilność gier wobec platformy PC i X-Box), która pozwoli budować społeczność graczy z dwóch różnych platform.
Źródło: engadget.com, windowslatest.com