Ten rok dostarczył graczom zarówno wielkich porażek, sporej liczby średniaków jak i kilka ciekawych produkcji. Jak na tle innych wypadło Indiana Jones i Wielki Krąg? Przekonajmy się.
Ekipa szwedzkiego studia MachineGames przy okazji prac nad kolejnymi odsłonami serii Wolfenstein pokazała, że zna się na tworzeniu gier z nazistami. Tym razem jednak zamiast totalnej masakry i strzelania dostaliśmy tytuł pełen skradania, nieco chaotycznej walki, nietypowych broni oraz zagadek.
Chociaż filmów o przygodach, granego przez Harrisona Forda, Henry’ego Jonesa Juniora powstało łącznie pięć, to dla mnie nadal istnieją tylko trzy, które powstały w latach osiemdziesiątych. Tym bardziej ucieszyło mnie, że akcja Wielkiego Kręgu rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami przedstawionymi w Poszukiwaczach zaginionej Arki i Ostatniej Krucjaty.
Klimat oryginalnej produkcji poczujemy już od pierwszych minut rozgrywki, bo gra zabierze nas do roku 1936 do Ameryki Południowej, gdzie zajmiemy się poszukiwaniem złotego bożka, i z której to Ameryki będziemy uciekać przed ogromną kamienną kulą. Szybko okaże się jednak, że scena ta jest jedynie pijacką retrospekcją Jonesa, a właściwa akcja rozgrywka się w 1937 roku – główny bohater urządza sobie alkoholową libację w Marshall College, która zostaje przerwana przez włamywacza. Ogromny koleś gadający łaciną kradnie jeden z artefaktów, gubiąc przy tym medalion, który prowadzi naszego archeologa wprost do Watykanu.
W ten sposób rozpoczyna się nasza wycieczka do kolejnych krajów, gdzie zdobywamy elementy układanki, pozwalające rozwikłać nam zagadkę Wielkiego Kręgu i zdążyć przed nazistami. Scenariusz gry powstał we współpracy z LucasFilm, dzięki czemu gra trzyma poziom filmowej trylogii sprzed lat. I tak jak nie jestem fanem dwóch najnowszych odsłon, tak ekranizację Wielkiego Kręgu chętnie bym zobaczył. Chociaż to jest niemożliwe, bo Harrison Ford swoje lata już ma i oficjalnie pożegnał się z rolą poszukiwacza skarbów. Tak czy inaczej, dostajemy kawał dobrej przygody, chociaż dość przewidywalnej, jak i filmy.
Chociaż podczas gry przyjdzie nam zwiedzić wiele miejsc, to twórcy nie zdecydowali się na otwarty świat. Do dyspozycji dostajemy zamknięte lokacje rozrzucone w różnych rejonach świata. Pomiędzy którymi będziemy mogli podróżować swobodnie po przejściu głównego wątku fabularnego. Zaczynamy od Watykanu, by po kilku godzinach trafić do Gizy, by potem trafić m.in. do Sukhothai. Każda z lokacji jest inna, dzięki czemu nie czujemy zmęczenia otaczającym światem. Chociaż w zasadzie nawet nie byłoby na to czasu. Całą historię przejdziemy w około 20 godzin, co według mnie jest odpowiednim czasem.
Indiana Jones nie jest jedyną postacią jaką przyjdzie nam spotkać podczas rozgrywki. Dość szybko trafimy na reporterkę Ginę Lobardi, która poszukuje swojej siostry. Nie mogło zabraknąć też głównego arcy-wroga, czyli niemieckiego archeologa Emmericha Vossa, który przewodzi nazistom w poszukiwaniu tajemnicy Wielkiego Kręgu. Wzorem filmów, mamy dostaliśmy tu nazistowskiego fanatyka, mającego obsesję na punkcie artefaktów i realizacji misji zleconej przez Hitlera. Voss zdecydowanie zapada w pamięć.
Jeżeli chodzi o inne postacie, nie można zapomnieć o wspominanym wcześniej olbrzymie, od którego to wszystko się zaczyna. W rolę Locusa wcielił się tony Todd, którego możecie kojarzyć choćby ze Spider-Mana 2.
Jedną z lepszych decyzji twórców, chociaż bardzo krytykowaną przez graczy było przedstawienie historii z perspektywy pierwszej osoby. Ten element odróżnia Indianę od przygód Nathana Drake’a – co więcej, zdecydowanie lepiej sprawdza się podczas skradania i cichej eliminacji wrogów. Gra zyskuje tym samym sporo na klimacie i oferuj kawał ekscytującej i zabawnej przygody. Świat gry jest bardzo dobrze zbalansowany, zapewniając odpowiedni poziom trudności.
W grze nie ma typowego zdobywania doświadczenia za pokonywanie wrogów. Rozwój postaci postępuje dzięki znajdywanym lub kupowanym po drodze książkom. Dzięki nim lepiej będziemy radzić sobie w walce oraz podczas eksploracji. Takie podejście dodatkowo zachęca gracza do eksploracji lokacji. Eksploracja jest także nieco wymusza przez konieczność zdobywania pieniędzy za zakup dodatkowego wyposażenia niezbędnego do realizacji kolejnych misji.
Wracając jeszcze do kwestii walki, zgodnie z zapowiedzią twórców, Indy nie jest jakimś ulicznym wojownikiem. Gra szybko sprowadza nas na ziemię gdy dostajemy porządny oklep od olbrzyma. Potem każda potyczka na pięści z nazistami może stanowić spore wyzwanie. Wystarczy, że dostaniemy dwa, trzy razy po mordzie i leżymy na deskach. Dlatego musimy wykorzystywać przewagę w postaci ataków z zaskoczenia oraz używania przypadkowych przedmiotów jako broni do ogłuszania. Te porozrzucane są po lokacji niemal wszędzie. Dla mnie to był jeden z zabawniejszych elementów gry. Co chwilę zastanawiałem się, czy śmieszniej będzie ogłuszyć wroga packą na muchy, gitarą czy może mandoliną. Klasyczna walka twarzą w twarz jest dość wymagająca. Do dyspozycji mamy ciosy lewą i prawą ręką oraz mocniejsze ataki po przytrzymaniu klawisza. Ważne jest również stosowanie uników i parowanie ciosów. Co najważniejsze, walka dość szybko nas wyczerpuje, przez co jesteśmy podatni na ataki.
Jones, pomimo tego, że jest bohaterem to nie jest to Rambo i walka z kilkoma przeciwnikami to pewna porażka. Warto zatem rozplanować walkę i najlepiej działać z zaskoczenia. Dlatego przydają się przedmioty znajdowane po drodze oraz możliwość rzucania np. butelkami w celu rozdzielenia większej grypy i cicha eliminacja.
Jednym z nieodzownych elementów wyposażenia Jones jest jego bicz. Ten posłuży nam nie tylko podczas walki, ale również w trakcie eksploracji terenu. Za jego pomocą będziemy mogli przeskoczyć na kolejną platformę, wspiąć się po ścianie czy otworzyć przejście.
Oczywiście nie samą walką człowiek żyje. Jones to przede wszystkim archeolog i specjalista od rozwiązywania zagadek. W grze ich nie zabrakło. Twórcy serwują nam zagadki środowiskowe wymagające np. ustawienia odpowiednio światła, przejścia zgodnie z określonym wzorem czy umieszczania przedmiotów we właściwych miejscach. Ostatecznie zagadki są dobrze wyważone dzięki czemu nie są trywialne, ale nie są również specjalnie skomplikowane.
Największą bolączką Wielkiego Kręgu był brak chęci współpracy gry z moją kartą graficzną RTX 2060. Pomimo pobrania najnowszej wersji sterowników, po około godzinie-dwóch grania, tytuł wywalał do pulpitu i nie chciał się odpalić ponownie. Konieczny był restart komputera. Mniejszym problemem było trzymanie poniżej 60 klatek na sekundę oraz sporadyczne spadki nawet do 17 fps.
Poza tymi bolączkami, pod względem graficznym jest nieźle. Twórcy raczą gracza ciekawymi lokacjami, w których warto się zatrzymać i pooglądać. Same postacie również są niczego sobie. Motion capture oraz wzorowanie się na prawdziwych aktorach zdecydowanie robi w grach robotę. Gdy to tego jeszcze dodamy oprawę audio dostajemy kawał porządnego produktu, który cieszy nie tylko oko, ale i ucho. Co więcej, Bethesda zrobiła kawał dobrej roboty dostarczając pełną polską lokalizację, zostawiając jednak również dostęp do oryginalnej ścieżki dźwiękowej.
Podsumowanie i ocena
Indiana Jones i Wielki Krąg to jedna z pozycji obowiązkowych dla fanów serii Uncharted i filmowej wersji przygód Indiany. Pomimo błędów i konieczności restartowania gry bawiłem się całkiem nieźle, zwłaszcza ogłuszając przeciwników coraz bardziej wyszukanymi przedmiotami. Zagadki nie są trywialne, ale również nie są zbyt skomplikowane. Trochę przewidywalną jak w filmie przygodowym historię dopełnia świetna muzyka oraz obsada aktorska.
Ocena 8/10
Zalety
|
Wady
|