Strona głównaRecenzjeGryMafia: The Old Country – recenzja wersji na Xbox Series X

Mafia: The Old Country – recenzja wersji na Xbox Series X

Mafia wraca tam, gdzie wszystko się zaczęło – na sycylijską prowincję początku XX wieku. The Old Country to prequel, który świadomie stawia na filmową opowieść zamiast piaskownicy pełnej znaczników. I choć nie wszystkie decyzje projektowe bronią się w 2025 roku, to trudno przejść obojętnie obok klimatu i realizacji narracyjnej, jaką Hangar 13 odrobiło z wyjątkową dbałością.

Historia

Wcielacie się w Enza Favara – chłopaka wyrwanego z kopalni siarki i przygarniętego przez rodzinę Torrisich. Od stajennego do „człowieka do zadań” – brzmi znajomo? Tak, to klasyczny gangsterski awans społeczny, rozpisany bez fajerwerków, ale z solidną ręką i świetnymi głosami. To właśnie aktorstwo i reżyseria przerywników dźwigają fabułę na poziom „dobrze się to ogląda”, nawet jeśli plot-twisty jesteście w stanie przewidzieć na dwa rozdziały wcześniej. Mamy tutaj ciekawie napisanych bohaterów i rozrysowaną fabułę, choć niektórzy mogą go uznać za bardzo bezpieczny. Storytelling jest bardzo mocny, ale momentami aż zbyt grzeczny względem poprzednich odsłon serii. Także wątki klasowe i robotnicze (np. niemal niewolnicza praca w niebezpiecznych warunkach) robią wrażenie, nawet jeśli gra wraca w końcówce do bardziej klasycznych tonów gatunku.

Uwagę warto też zwrócić na udźwiękowienie i języki. Polski dubbing i tłumaczenie wypadają solidnie, ale jeśli zależy Wam na klimacie – serio, sprawdźcie ścieżkę w dialekcie sycylijskim. To trochę jak oglądanie Edgerunners po japońsku – to wtedy nowa Mafia staje się najbardziej immersyjna i “filmowa”.

Film z pauzą

To nie jest GTA na włoskiej licencji. Kampania idzie po nitce rozdziałów, a „świat” służy głównie za tło i korytarz między scenami. Swobodna eksploracja co prawda istnieje, ale – i tu ważny detal – jest odseparowana w menu rozdziałów i w praktyce sprowadza się do widoczków oraz kolekcjonowania pamiątek. Wygląda przez to trochę jak muzeum z pięknymi gablotami, a do tego niestety mamy tu przypadek bardzo topornego dostępu do swobodnej podróży. Moim zdaniem, zmarnowano przez to nieco potencjału świetnie zaprojektowanej Sycylii. Oczywiście powrót do liniowości i brak zadań pobocznych na pewno znajdzie wielu zwolenników, mi niestety trochę brakowało tego aspektu. Poza tym, gra jest przez to niezwykle krótka – zbyt krótka. Można ją skończyć w kilkanaście godzin.

Na horyzoncie jest też darmowy tryb Free Ride z kilkoma dodatkowymi zajęciami – wydawca obiecał go w aktualizacji, lecz na razie pozostaje w planach. Będzie to jednak raczej tylko kosmetyka niż faktyczne rozwiązanie największych problemów gry, takich jak przeciętna interaktywność świata i płaskie systemy rozgrywki. Dobry sygnał dla fanów zwiedzania, ale nie liczcie na cudowną przemianę struktury.

Walka i skradanie

Strzelanie jest poprawne, czuć moc broni, przy czym również dźwięk robi robotę – przy standardowym poziomie trudności wymusza ruch i kontrolę amunicji. To też nie jest shooter, który Was czymś zaskoczy: klasyczne osłony, headshoty, granaty. Skradanie wypada wyraźnie słabiej – to miks „rzuć monetą / flaszką i przejdź za plecami”, czasem jeszcze okraszony natychmiastową porażką po wykryciu. Segmenty skradankowe robią wrażenie, jakby dodano je tylko po to, by spowolnić tempo i sztucznie wydłużyć zabawę. Sytuacji nie poprawia fakt, że przeciwnicy nie należą do specjalnie inteligentnych i wymagających – zbyt często zdarza im się podejmować działania samobójcze.

Najbardziej kontrowersyjny element to pojedynki na noże – stylizowane „one-on-one” z ważnymi przeciwnikami. Mechanicznie proste do bólu (przyblokuj, kontruj, dźgnij), dramaturgicznie… bywa różnie. Na pewno jest ich za dużo (kończą niemal każdą misję), zdarzają się też sytuacje, w których logika danej sceny krzyczy o strzelaninę, a gra upiera się przy balecie na ostrza.

W pakiecie znajdziecie też pościgi i dwa „wyścigi” (konny i samochodowy). Fajne jako przerywniki, z wyczuwalnym ukłonem w stronę kultowego rozdziału z pierwszej Mafii – ale znów: to raczej przyprawa niż danie główne.

Piękna makieta

Art design i zdjęcia to główne atuty. Słońce, winnice, portowe nabrzeża, ruiny, miasteczko San Celeste – wszystko wygląda przekonująco, a gra lubi kazać Wam iść powoli, żeby nacieszyć oczy scenografią. Sprytnie pomyślane… ale problem w tym, że poza misjami świat bywa bardzo sztuczny i pusty. Nie widać w nim policji reagującej systemowo, NPC mają bardzo ograniczony wachlarz reakcji, do tego w wielu lokacjach nie możemy użyć broni. Nie na zasadzie: “jak wyciągnę spluwę to od razu rzuci się na mnie policja”, tylko tak.. po prostu, nie da się jej wyciągnąć. Na pewno wersji na Xboxa Series X nie można odmówić uroku, szczegółowych tekstur i efektownego oświetlenia.

Wydajność

Na Xbox Series X przygotowano dwa ustawienia – jedno nastawione na płynność z około sześćdziesięcioma klatkami, drugie na detale kosztem płynności, ograniczone do trzydziestu fps. Cel klatek na sekundę jest w większości scen utrzymany, a czasy ładowania są krótkie. Brakuje tu nowoczesnych efektów pokroju ray tracingu, więc graficzne fajerwerki nie wchodzą w grę. ale ogólna stabilność wersji XSX wypada dobrze – bez poważnych usterek. Jeśli macie VRR, płynność w Performance wygląda bardzo przyzwoicie.

Długość i replayability

Tak jak wspomniałem, Mafia: The Old Country to (bardzo) zwarta, kilkunastogodzinna kampania, w której wypełniaczy brak – czy to wada, czy zaleta, oceńcie sami. Po napisach końcowych zostaje Explore/Free Ride (zbieranie znajdziek, zdjęcia, zakupy), ale „endgame’u” w klasycznym sensie tu nie ma. W praktyce to gra na jeden weekend.

A co z ceną?

Produkcja została wyceniona poniżej standardowych gier AAA, co idzie w parze z mniejszym rozmachem całego projektu. W tym zestawie oczekiwań łatwiej zaakceptować kompromisy w systemach i strukturze.

Werdykt (Xbox Series X)

Mafia: The Old Country to elegancko zmontowany, liniowy dramat gangsterski z przepiękną Sycylią w tle. Gdy stawia na dialogi i obraz, działa znakomicie; gdy każe się skradać według szablonu albo po raz piąty „honorowo” walczyć na noże – traci impet. Na Series X dostajecie stabilny tryb 60fps i szybkie loadingi, ale świat pozostaje w dużej mierze scenografią. Jeśli chcecie „po prostu dobrej historii w mafijnych realiach”, trafiliście. Jeśli szukacie żywego, reagującego sandboksa – to nie ta produkcja.

Ocena: 6/10

Zalety

  • klimat i gra aktorska;
  • piękne lokacje;
  • zwarty rytm;
  • solidna płynność w trybie Performance.

Wady

  • powtarzalne schematy misji
  • sekwencje skradankowe;
  • zbyt częste pojedynki na noże;
  • eksploracja odseparowana od fabuły i płytka;
  • brak RT,
  • przeciętne niektóre modele postaci

 

 

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version