Microsoft Flight Symulator, od pierwszych zapowiedzi rozbudzał naszą wyobraźnię. Pięknymi modelami samolotów z w pełni wymodelowanymi kokpitami, po których możemy się rozglądać bez najmniejszego skrępowania i wciskać wszystkie przyciski, a za szybą kokpitu leniwie przesuwał się pięknie wymodelowany świat.
Tylko że ten świat wcale nie został wymodelowany. Microsoft postanowił skorzystać z gotowca. Cały przedstawiony świat w Microsoft Flight Symulator generowany jest na podstawie map Bing. Ręcznie wymodelowane są, tylko charakterystyczne obiekty i budynki dla danego obszaru np. w Warszawie – Pałac Kultury i Nauki, Dubaju – Burj Khalifa itp.
Wsiadam więc do samolotu i zgodnie z wydawanymi nam poleceniami zwalniam hamulec postojowy, przepustnicę otwieramy na maksa i mknę po pasie startowym. W momencie pojawienia się komunikatu, że mogę startować, ściągam wolant do siebie (wciskając przycisk na klawiaturze) i… się rozbijam! Niestety okazało się, że za mocno ściągnąłem stery i samolot nie wytrzymał szybkości wznoszenia. Po pierwszej porażce oczywiście nie poddałem się, próbuje drugi raz, tym razem staram się delikatniej operować wolantem, jest ciężko, stery reagują bardzo nerwowo i sam lot jest bardzo ciężki do opanowania, samolot cały czas nie chce lecieć prosto. Raz po raz podnosi lub obniża pułap, a zmiany kierunku, przypominają zataczanie się pijanej osoby. Po tak spędzonej godzinie dochodzę do wniosku, że granie na klawiaturze i myszce nie sprawdza się w tej grze. Pora poszukać lepszego rozwiązania.
Tak wyposażony w odpowiedni sprzęt i umiejętności mogę przystąpić do poszukiwań mojego domu z kabiny pilota.
Żeby odnaleźć nasz dom w Microsoft Flight Symulator, musimy poczynić kilka przygotowań.
Po pierwsze znaleźć nasz dom na mapach Bing, ponieważ to z nich korzysta Microsoft przy tworzeniu mapy świata. Mapy te różnią się od map Google, zdjęcia lotnicze są wykonane w innych przedziałach czasowych, więc mogą być na nich inne budynki, niż aktualnie się znajdujące.
Po drugie musimy wybrać odpowiednie lotnisko, z którego wystartujemy w poszukiwaniu naszego domu. To bardzo ważne, ponieważ widok z kabiny samolotu nie przypomina tego, który znamy z samochodu czy autobusu.
Ja mieszkam w miejscowości pod Warszawą i mogłem skorzystać z kilku lotnisk między innymi z lotniska w Modlinie lub w Warszawie. Zdecydowałem się na start z lotniska Chopina w Warszawie, gdyż z niego będzie mi łatwiej trafić w okolice mojego domu. A to dlatego, że na tej trasie jest więcej charakterystycznych obiektów oraz punktów i łatwiej było mi zorientować się w terenie pod samolotem. Wiedziałem, że muszę minąć Pałac Kultury i Nauki i kierować się w stronę Warszawskiej starówki. Następnie przelecieć Wisłę na wysokości mostu Śląsko Dąbrowskiego i dalej lecieć wzdłuż trasy samochodowej do swojej miejscowości. Największy problem jest w przypadku, gdy nie mamy tego typu punktów charakterystycznych. Wtedy warto rozejrzeć się po okolicy, bo może się okazać, że są tylko wcześniej, nie zwracaliśmy na nie uwagi np. wysokie kominy, jeziora, rzeki, boiska piłkarskie lub inne duże obiekty. Osobiście swój dom odnalazłem na podstawie położenia boiska piłkarskiego w mojej miejscowości.
Po trzecie, bardzo ważny jest wybór odpowiedniego samolotu. Musi mieć odpowiednią widoczność z kokpitu. To bardzo ułatwia nawigowanie w przestworzach. Osobiście zdecydowałem się na mały samolot śmigłowy Icon A5, który ten parametr spełnia w stu procentach.