Kości zostały rzucone – i dosłownie, i w przenośni. Informacja o minimalnych wymaganiach sprzętowych zdruzgocze fanów kosmicznego sima.
Nie ma wątpliwości, że Star Citizen namieszana w growej branży i w głowach graczy. Zresztą projekt Cloud Imperium Games już tego dokonał – twórcom udało się namówić obce sobie osoby, by przekazały na produkcję gry ponad 180 mln dolarów, nadto nie podając im konkretnej daty premiery. I nie liczcie, że szybko zostanie ujawniona.
Jednakże staliśmy się bogatsi o nowy trailer i wymagania sprzętowe kampanii dla jednego gracza Star Citizen: Squadron 42. Jedno i drugie szokuje, choć w całkiem odmienny sposób. Zacznijmy może od krótkiego zwiastuna, który świetnie oddaje efekty zastosowanej technologii motion-capture. Nie trzeba długo się zastanawiać, kto odgrywa przed nami rólkę pierwszoplanową.
Mark Hamill puszcza nam podejrzliwe spojrzenia, niczym żywy. Animacja postaci i mimika twarzy stoi na naprawdę wysokim poziomie, wręcz mistrzowskim. Śmiało więc możecie brać i oglądać. Wcześniej jednak musicie wiedzieć, że zaawansowana grafika i szczegółowość oprawy wiąże się z wymaganiami sprzętowymi z kosmosu.
O ile nie przeraża informacja o procesorze (Intel Core i5-2500K lub AMD Phenom II X4 940) i karcie graficznej (GeForce GTX 750 Ti lub AMD Radeon R7 360X z 2GB VRAM), tak potrzebna do odpalenia gry ilość pamięci RAM może stopić miedziane radiatory. Bez 16 GB na pokładzie nie ma co podchodzić do Star Citizen! Żeby nie było wątpliwości, chodzi tu o minimalną pojemność kosteczek. Pod znakiem zapytania stoi jeszcze wymagana ilość miejsca na twardym dysku, nie wspominając o tym, czy będziemy zmuszeni zainstalować grę na SSD-ku.
Biorąc pod uwagę deweloperską opieszałość, podane wymagania nie będą chyba dla nas straszne w chwili premiery gry. Wszystko wskazuje na to, że odpalimy ją w dalekiej przyszłości, gdy ludzie osiedlą się na nieznanych planetach, a do zakupu komputera będzie dołączony plecak z zapasem powietrza i skafander.
Źródło: bit-tech.net