Ray Tracing ma być przyszłością. Pomimo słabego startu i niewielkiego zainteresowania Nvidia wierzy, że śledzenie promieni jest jednym z najważniejszych punktów w historii rozwoju grafiki komputerowej. W ciągu najbliższych lat rozwiązanie to stanie się wręcz wymagane.
Morgan McGuire przygotował ciekawą prezentację na Siggraph 2019. Dotyczyła ona grafiki komputerowej i przełomowych momentów w jej rozwoju. Pracownik Nvidii jest zdania, że na rozpowszechnienie się danego rozwiązania potrzeba około 5 lat od jego wprowadzenia. A skoro Ray Tracing zadebiutował w kartach GeForce w 2018, to do 2023 roku ma być już standardem dostępnym w większości gier.
Zobacz: Wiemy, kto wyprodukuje nowe karty graficzne Nvidii w 7 nm
Co więcej, 2023 rok ma być pierwszym, gdy na rynku pojawią się gry, które będą wymagały obsługi Ray Tracingu. Jeśli nie będziemy mieli karty graficznej z obsługą techniki śledzenia obrazu, to w ogóle nie uda nam się danej produkcji uruchomić. Na szczęście nie powinno to być wielkim problemem. Do tego czasu wszyscy producenci prawdopodobnie zaadoptują to rozwiązanie w swoich GPU. A co ma nastąpić dalej? W dalszej kolejności twórcy gier mają korzystać z rasteryzacji hybrydowej. Dopiero w 2035 roku przyjdzie czas na bardziej zaawansowane rozwiązania, w tym Path Tracing.
Zobacz: Cyberpunk 2077 w wersji na PC będzie wyglądać lepiej dzięki ray tracingowi
I chociaż przewidywania te mogą brzmieć trochę zbyt optymistycznie, w końcu na razie Ray Tracing nie jest wielkim sukcesem, to są jak najbardziej możliwe. Po pierwsze, w przyszłym roku zadebiutują konsole nowej generacji, które mają obsługiwać śledzenie promieni. Dzięki nim technika prawdopodobnie zacznie być dużo szerzej wykorzystywana przez deweloperów. Po drugie, 5 lat w świecie komputerów to mnóstwo czasu, w trakcie którego mnóstwo może się zmienić. Ray Tracing prawdopodobnie będą obsługiwać już karty Nvidii, AMD, a także Intela.