Strona głównaRecenzjeGryRecenzja King Arthur Knight's Tale

Recenzja King Arthur Knight’s Tale

Na temat legendy króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu powstało wiele dzieł literackich, filmowych a także gier. Może się zatem wydawać, że temat został wyczerpany. Ekipa NecroGames chce nam udowodnić, że tak nie jest i prezentuje King Arthur Knight’s Tale.

Wstęp

Jako fan gier taktycznych oraz RPG wiedziałem, że to ja będę miał przyjemność ogrania King Arthur Knight’s Tale. Obecnie gra znajduje się w fazie wczesnego dostępu. W ramach którego twórcy udostępnili około 3-4 godziny rozgrywki, dzięki czemu miałem możliwość rozegrania 2 misji fabularnych, odwiedzenia kilu lokacji oraz stoczenia kilkunastu potyczek z różnymi rodzajami wrogów.

King Arthur Knight's Tale

Docelowo gra będzie składała się z 20 misji z różnymi zakończeniami, zależnymi od naszych wyborów. Do tego dojdą misje poboczne, 50 miejsc do odwiedzenia, ponad 30 bohaterów reprezentujących 6 klas i możliwość zdobycia 30 poziomu doświadczenia. To wszystko będzie przekładało się na około 20-25 godzin gry.

Zarys fabuły

King Arthur: Knight’s Tale to taktyczna gra RPG, w którą wpleciono również elementy strategii. Za produkcję odpowiedzialne jest węgierskie studio NecroGames, które lubuje się w klimatach fantasy. Ekipa stworzyła takie serie jak The Incredible Adventures of Van Helsing oraz Warhammer 40 000: Inquisitor – Martyr. King Arthur Knight’s Tale jest częścią serii King Arthur, w której poznajemy losy legendarnego króla Camelotu, jego ogromne sukcesy oraz spektakularny upadek.

W King Arthur Knight’s Tale wcielamy się w Mordreda, jednego z rycerzy Okrągłego Stołu, który jednocześnie był bękartem Artura i jego siostry Morgany. Nasz protagonista podczas walki zabił Artura, jednocześnie sam otrzymał od króla śmiertelny cios. Po śmieci Artur został przeniesiony przez Panią Jeziora do Avalonu. Jednak ból jaki odczuwał, sprawił, że Artur zmienił się i stanął na czele armii nieumarłych, która zagraża krainie i zmienia ją w ponure i pełne potworów miejsce.

Taki obrót wydarzeń sprawił, że Pani Jeziora wskrzesza zabójcę króla, Mordreda i wyznacza mu zadanie ponownego uśmiercenia Artura. W tym momencie wchodzi gracz, cały na biało i bierze sprawy w swoje ręce.

Mechanika rozgrywki

King Arthur Knight’s Tale to gra RPG z widokiem z góry. Fabułę gry popychamy realizując zadania główne oraz poboczne, do których dostęp uzyskujemy przez eksplorację lokacji rozsianych po mapie Avalonu. W wersji Early Access miałem dostęp do dwóch lokacji, w których mogłem wykonać zadania oraz jednej, której nie byłem w stanie przejść z powodu nieśmiertelnych przeciwników. Docelowo w finalnej wersji gry dostaniemy do wypełnienia 20 misji fabularnych, liczne zadania poboczne oraz 50 różnych jednostek wroga.

Eksploracja lokacji odbywa się w czasie rzeczywistym, natomiast potyczki z wrogami w trybie turowym. Tu liczy się głównie taktyka oraz umiejętność wykorzystania ukształtowania terenu. Do dyspozycji miałem czterech bohaterów: Mordreada, Sir Kaya, Sir Balana oraz Lady Dindraine. Finalnie ma ich być trzydziestu. Rekrutujemy ich podczas naszej przygody. Tak czy inaczej, nasza ekipa zwykle atakowana jest przez silniejsze lub bardziej liczne zastępy wroga. Także do każdej walki musimy się dobrze przygotować i dobrze przemyśleć każdy ruch. King Arthur Knight’s Tale nie wybacza błędów, śmierć naszego bohatera jest permanentna, a leczenie ran jest czasochłonne i dodatkowo wymaga wybudowania i ulepszania budynków Camelotu. O tym bardziej szczegółowo później. Co ciekawe, naszych bohaterów będziemy mogli zarówno zabierać sami na wyprawy jak i wysyłać ich na samotne misje. Dodatkowych problemów nastręcza fakt, że poszczególni wojownicy mogą nie przepadać za sobą oraz mogą im nie podobać się nasze poczynania, przez co staną się naszymi wrogami.

King Arthur Knight’s Tale nie wybacza błędów

Gra nie ma tradycyjnego sposobu zapisu. Po wyjściu z rozgrywki wracamy do punktu, w którym zakończyliśmy grę. Zamysłem twórców jest przejście przygody z bagażem pełnym konsekwencji naszych wyborów, sukcesów oraz porażek. Jest to zarazem dobry jak i straszny pomysł. Tak jak mawiał mistrz Yoda – nie ma próbowania, albo robisz albo nie. Takie podejście może psuć przygodę, sam złapałem się na tym, że bałem się aktywować znaleziony w lesie posąg z obawy o to, że mogą wyjść zbyt silni wrogowie, zginę i będę musiał zaczynać grę po raz czwarty od początku.

Innym razem, w wyniku głupiego błędu, polegającego na przemieszczeniu się podczas walki niewłaściwą postacią, musiałem niedługo potem zaczynać grę od nowa. Dlaczego? Jedna z postaci zginęła i nie miał potem kto jej zastąpić. W kolejnej misji trójka bohaterów nie była sobie w stanie poradzić sama. Zginęli pozostali. Game Over. Czas zaczynać od nowa.

King Arthur Knight’s Tale nie ma typowego dla gier taktycznych czy RPG systemu wskrzeszania czy leczenia. Śmierć jest ostateczna, z kolei gdy jedna z naszych postaci odniesie rany w walce, musi dotrwać do końca misji i powrotu do zamku gdzie będzie mogła przejść żmudny proces leczenia, przez co będzie wyłączona z kilku misji.

W czasie walki nie możemy się leczyć, wypite eliksiry przywracają stracone w walce punkty pancerza. Punktów życia już nie odzyskamy, leczenie odbywa się tylko w zamku. Podobnie jest z całym naszym wyposażeniem. W czasie wyprawy możemy znaleźć broń, pancerze oraz amulety i pierścienie. Zmiana ekwipunku możliwa jest jedynie pomiędzy misjami.

Muszę przyznać, że po trzecim rozpoczęciu gry zacząłem oszukiwać. Gra tworzy na bieżąco zapis z rozgrywki w pliku na dysku. Kopiowałem ten plik, żeby w razie taktycznej wpadki nie musieć po raz kolejny zaczynać gry od nowa. Swoją drogą, zadziałało to trochę jak placebo, bo od tego momentu walka szła mi zdecydowanie lepiej. Niestety byłem wtedy już w lokacji nieukończonej w ramach wczesnego dostępu, gdzie nie byłem w stanie zabić wrogów, pomimo tego, że pasek ich życia spadał do zera i zadawałem im kolejne obrażenia, więc ci nie umierali. Z czasem błąd ten powinien zostać wyeliminowany. Cały czas trzeba mieć na uwadze, że to wczesny dostęp.

King Arthur Knight’s Tale nie pozwala nam również powrócić do wcześniej odwiedzanych lokacji. Jeżeli w czasie wyprawy pominiecie skrzynię czy nie odkryjecie wszystkiego i wyjdziecie z misji to już przepadło. Sam przypadkiem wcisnąłem przycisk „zakończ misję”, pozbawiając się możliwości otwarcia skrzyni ze skarbem. A jak przypominam, oficjalnie nie ma opcji zapisu i wczytania gry w momencie, który nas interesuje.

Co w Camelocie piszczy?

Miejscem, w którym zaczynamy rozgrywkę są lochy zrujnowanego zamku Camelot. Po jego wyzwoleniu możemy zasiąść na jego tronie i stać się złym władcą lub pozostawić tron pusty i odbudować Okrągły Stół, stając się tym samym dobrym rycerzem. Niezależnie od tego co wybierzemy, zamek będzie naszym centrum dowodzenia oraz miejscem wypadowym na kolejne misje.

Dzięki zdobytemu podczas misji złotu oraz pomocy mieszkańcom krainy, będziemy mogli powoli odbudowywać naszą bazę. W ramach wczesnego dostępu można było odbudować trzy z siedmiu dostępnych budynków: hospicjum, katedrę i zajazd, w którym możemy również handlować bronią i innymi zdobyczami. Do odblokowania pozostanie jeszcze Okrągły Stół, Zaczarowana Wieża, cmentarzysko i poligon.

W czasie rozgrywki będziemy stawali przed koniecznością dokonania wyborów, które będą miały wpływ na dalszą rozgrywkę. Tak jak wcześniej, możemy być władcą tyranem lub dobrym rycerzem. Co więcej, możemy kroczyć ścieżką katolika lub starej wiary. Alternatywa to pozostanie neutralnym lub ateistą. W zależności od podejmowanych decyzji, będziemy mogli odblokować możliwość zrekrutowania konkretnych bohaterów, umiejętności lub czarów. Kroczenie określoną ścieżką będzie miało również wpływ na nasze relacje z pozostałymi bohaterami i zapełniało lub uszczuplało pasek lojalności, za co dostaną buffy lub debuffy.

Camelot to także miejsce gdzie możemy rozdysponować punkty umiejętności bohaterów, zdobyte podczas misji. W grze dostępnych będzie 6 klas i 30 postaci. Każda z klas będzie dysponowała częścią uniwersalnych oraz indywidualnych umiejętności, które będziemy mogli rozwijać dzięki punktom umiejętności. Co więcej, każda z klas postaci może posługiwać się określonym typem oręża, zbroi i amuletów.

Podsumowanie i ocena

King Arthur Knight’s Tale to gra z bardzo dużym potencjałem. Wczesny dostęp zapowiada kawał ciekawej historii o Avalonie, Camelocie i Królu Arturze, który tym razem nie jest ukazany jako ten dobry i dobroduszny władca. Szkoda, że nie ma polskiej lokalizacji, co może wykluczyć niektórych graczy z rozgrywki.

Przydałoby się wprowadzenie opcji zapisu w dowolnym momencie. Jej brak powoduje, że zwyczajnie możemy mieć obawy przed wejściem gdzieś lub wypróbowaniem czegoś ze strachu. Wyeliminowanie się w 20. godzinie gry z jakiegoś błahego powodu szybciej wywoła niechęć i rezygnację niż sprawi, że z uśmiechem rozpoczniemy rozgrywkę od samego początku.

Na razie nie ma co czepiać się błędów, ponieważ gra zwyczajnie nie jest ukończona. Jednak bardzo dobrze rokuje i niecierpliwością czekam na kolejne aktualizację oraz finalną wersję. Tymczasem z czystym sumieniem wersji we wczesnym dostępie mogę postawić siódemkę, z opcją zmiany gdy tylko zostanie udostępniona pełna gra.

Ocena 7/10

Zalety

  • ciekawa historia;
  • konsekwencje wyborów;
  • mroczny klimat;
  • zróżnicowani bohaterowie;
  • zróżnicowani wrogowie;
  • nowa ciekawa historia o Królu Arturze;
  • połączenie RPG z grą taktyczną;

Wady

  • brak możliwości samodzielnego zapisu;
  • gra nie wybacza błędów, co powoduje strach przed eksperymentowaniem;
  • permanentna śmieć bohaterów;
  • długi proces leczenia bohaterów;
  • brak wsparcia dla języka polskiego.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version