Strona głównaRecenzjeGryRecenzja Stronghold: Warlords - klasyczny RTS jak za dawnych lat

Recenzja Stronghold: Warlords – klasyczny RTS jak za dawnych lat

Mówi się, że „kiedyś to były czasy, teraz nie ma ani czasów”, ani porządnych gier RTS. Wygląda jednak na to, że Stronghold: Warlords łamie ten stereotyp i zabiera nas w całkiem przyjemną i wymagającą podróż do dalekiej Azji.

Stronghold: Warlords to spin-off serii strategii czasu rzeczywistego Stronghold. Tym razem odwiedzimy Daleki Wschód. Nowością w stosunku do głównej serii są tytułowi władcy, czyli dowódcy, nadzorujący skrawki mapy, którzy będą stali nam zarówno na przeszkodzie do osiągnięcia celu jak i mogą być nieocenioną pomocą.

Stronghold Warlords

Z czym to się je?

Kampania rozpoczyna się w III wieku przed naszą erą, a kończy na początku XIII wieku naszej ery. W trybie dla jednego gracza dostępnych jest pięć kampanii. Cztery z nich to klasyczna rozgrywka w stylu „rozwijaj się, zbuduj armię i pokonaj wroga”. W każdej kampanii do zrealizowania mamy po 6 misji. W ich trakcie poznamy losy: Thuc Phana, Shi Huanga, Togoromi Hideuoshi oraz Czyngis-Chana. Piąta kampania to droga otwartej dłoni, w której rozgrywka nastawiona jest na ekonomię i zarządzanie zapasami, a nie na walkę z przeciwnikiem – tu do przebycia mamy aż siedem misji.

Jest również coś dla fanów SimCity, czyli tryb swobodnego budowania. Pozwala on na budowę swojego własnego super-miasta bez obawy o najeźdźców. Wszystkie budynki mamy odblokowane od początku, a ogranicza nas tylko teren oraz szybkość wydobywania surowców. W wersji przedpremierowej dostępne były trzy mapy. Miejmy nadzieję, że ich liczba po premierze zwiększy się.

Rozgrywkę w Stronghold: Warlords obserwujemy z góry, w rzucie izometrycznym. W czasie rozgrywki wznosimy kolejne budynki i rozbudowujemy twierdzę, rozwijamy technologię i budujemy armię by potem przy jej pomocy pokonać wroga. Do naszego wojska możemy zrekrutować lekką piechotę, ciężkozbrojnych, wyposażonych w topory i miecze, łuczników oraz kuszników. Wraz z rozwojem fabuły zyskujemy dostęp do coraz bardziej potężnych jednostek oraz maszyn oblężniczych, takich jak katapulty, wózki wyrzucające ogniste strzały i innych. Te wykorzystamy głównie podczas zdobywania fortec wroga. Bardzo miło jest przyglądać się jak 10 katapult rozbija wrogą wieżę z łucznikami, przy okazji trafiając w jednostki piechoty i wyrzucając ich w powietrze niczym szmaciane kukiełki.

Rekrutacja armii to jedno, ale ktoś na tą armię musi pracować, a przede wszystkim musi być z kogo rekrutować żołnierzy. Dlatego do naszych obowiązków jako władcy należy również dbanie o cywilnych mieszkańców, których zadaniem jest dostawa żywności oraz materiałów do budowy domów i elementów obronnych, a także broni i zbroi. Prowadzenie dobrze prosperującej wioski / twierdzy to przede wszystkim umiejętność ściągnięcia do niej nowych mieszkańców, z którym potem możemy ściągać podatki, co stanowi nas dochód w postaci złota.

Tu właśnie wchodzi element ekonomiczny, czyli możliwość ustawienia wysokości podatków oraz przydziałów na żywność: ryż, warzywa, mięso, herbatę oraz ubrania. Im wyższe przydziały dóbr i niższe podatki tym szczęśliwsi mieszkańcy i tym chętniej będą osiedlali się w naszym mini państwie. Oczywiście musimy zadbać również o to, żeby poddani mieli gdzie mieszkać. W tym celu musimy budować domy oraz zapewnić im dodatkowe rozrywki, tworząc budynki użyteczności publicznej np. herbaciarnie. Pozostaje nam zatem stale obserwować nastroje mieszkańców oraz zapasy magazynowe, dbając o to, by stale trwała produkcja oraz żebyśmy mieli za co i z kogo rekrutować kolejnych wojowników.

To, co odróżnia Stronghold: Warlords od innych gier tego typu, jak np. Age of Empires, do którego według mnie mu najbliżej, to sposób budowania. Budynki oraz wojsko powstają błyskawicznie. Dzięki temu, jeżeli mamy wystarczającą ilość zasobów i funduszy, jesteśmy w stanie szybko stworzyć posiłki, które pomogą pokonać zbliżającego się wroga lub postawić mur obronnych z bramą i wieżyczkami, które obsadzimy łucznikami i kusznikami.

Jak nie groźbą to prośbą

Można powiedzieć, że w czasie walki nie jesteśmy sami. Nowością w stosunku do poprzednich części serii są tytułowy Władcy, którzy sprawują kontrolę nad swoim terytorium. Niestety, na początku każdej misji są oni do nas wrogo nastawieni i atakują gdy tylko zbliżymy się do ich terytorium.

Z ich pomocy możemy skorzystać na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest pokonanie armii władcy oraz samego władcy i zmuszenie go do poddaństwa. Sami władcy, pomimo tego, że nie robią nic poza staniem na dachu głównego budynku, są potwornie wytrzymali na ciosy, a także zadają duże obrażenia. W tej sytuacji dobrą strategią jest wykorzystanie łuczników i kuszników, przy pomocy których wykończymy władcę z daleka. Oczywiście, zanim to się stanie, musimy pokonać wszystkich jego popleczników, co z kolei niesie za sobą potem niedogodności.

Lepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z dyplomacji i przekonanie do siebie Władcy i namówienie go do współpracy. Gdy ten stanie się naszym sojusznikiem, jego wojska przestaną nas atakować i będziemy mogli swobodnie ukrywać się w jego osadzie. Niestety, nie będzie możliwości wznoszenia własnych budowli w tradycyjny sposób. Wyjątek stanowi np. warsztat maszyn oblężniczych.

Co więcej, władcy mogą wesprzeć nas dodatkowymi surowcami, wysłać swoje wojska do ataku przeciwko wskazanemu wrogowi lub wybudować na swoim terenie ww. warsztat. Wszystko to jednak kosztuje punkty dyplomacji. Te odnawiają się z czasem samoczynnie, dodatkowo ich zdobywanie możemy przyśpieszyć budując budynki dyplomatyczne np. ambasadę. Punkty możemy wykorzystać również do awansowania władcy na kolejny poziom doświadczenia, co odblokuje możliwość dostarczania nowych surowców, wykonywania ataków na zlecenie lub zwiększenia siły żołnierzy czy objętości dostaw. Stosunki dyplomatyczne z każdym z władców należy stale monitorować, ponieważ nasz przeciwnik może zwiększyć swój poziom wpływu, przez co nasz sojusznik zerwie z nami współpracę na rzecz paktu z wrogiem, co może skutkować automatycznym atakiem jego wojsk na nas.

Otwórz się na multi

Podobnie jak w przypadku innych strategii, także w Stronghold Warlords gra zaczyna się dopiero w trybie multiplayer. Osobiście zawsze preferuję bardziej tryb dla jednego gracza, jednak tym razem potraktowałem go jako wstęp i samouczek. Dopiero partyjka z innymi graczami daje możliwość sprawdzenia swoich umiejętności – gdy przeciwnik nie kieruje się schematami jest nieprzewidywalny.

W ramach rozgrywki dla wielu graczy mamy możliwość ustawienia szeregu opcji, od mapy, przez wybór startowych surowców, liczby komputerowych graczy i czasu pokoju na swobodny rozwój. Według mnie multiplayer będzie tym elementem gry, który przedłuży jej życie. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy wprowadzą po premierze więcej map i opcji, wtedy szykuje się naprawdę mocna rozgrywka.

Podsumowanie i ocena

Stronghold: Warlords przypomina nieco mieszaninę The Settlers z Age of Empires. Dla mnie to taki powrót dobrego RTSa, z rodzaju tych, w które grałem lata temu. Grę powinni docenić nowi gracze, którzy skorzystają z dobrodziejstw trybu singleplayer lub trybu swobodnego budowania. Z kolei starzy wyjadacze z kampanią poradzą sobie bardzo szybko by przejść do trybu multi i walczyć przeciwko innym weteranom.

Rozgrywka jest całkiem przyjemna, a elementy ekonomiczne, chociaż mają duży wpływ na rozgrywkę to nie są jednak przytłaczające i nie wymagają poświęcania godzin na przeglądanie tabelek i zabawy suwakami. Sama rozbudowa naszego małego imperium przebiega dość sprawnie, budowanie następuje natychmiastowo, dzięki czemu nie musimy tracić czasu na oglądanie jak chłopi tłuką młotkami w powietrze.

Kolejnym dobrym rozwiązaniem jest możliwość sprzedaży nadwyżek produkcji lub zakup tego, czego nam brakuje. To kolejny element ułatwiający rozgrywkę i przyspieszający rozwój państewka. Co więcej, kursy wymiany nie są ustawione w niesprawiedliwy sposób, jak to często ma miejsce w innych grach tego typu.

Ocena 7/10

Zalety

  • nareszcie RTS wart uwagi
  • przypomina nieco Age of Empires
  • ciekawe mechaniki
  • elementy ekonomii
  • szybki rozwój, budowa i rekrutacja armii
  • pakty oraz możliwość podboju Władców
  • ciekawa kampania dla jednego gracza
  • tryb swobodnej budowy
  • multiplayer

Wady

  • kilka błędów mniejszych błędów

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version