Na wczorajszej posiedzeniu Sejmu przyjęto nowelizację ustawy o esporcie. Zakłada ona rozszerzenie definicji sportu o każdą aktywność intelektualną, nastawioną na osiągnięcie wyniku. Jednak Ministerstwo zapewnia, że esport nadal nie może być traktowany na równi z np. piłką nożną.
Wczorajsza nowelizacja ustawy o sporcie w sposób znaczący rozszerza definicję sportu, która wcześniej ograniczała się przede wszystkim do aktywności fizycznej. Teraz za sport można uznać także wszelką aktywność intelektualną, która nastawiona jest na osiągnięcie wyniku sportowego. Czy to oznacza, że profesjonalni gracze zyskują takie same prawa, jak piłkarze lub koszykarze? Z informacji uzyskanych przez serwisu WirtualneMedia.pl wynika, że nie.
– Nowe propozycje nie zmieniają statusu prawnego tzw. esportu, są natomiast zmianami technicznymi i symbolicznymi. Mają być wyrazem doceniania poszczególnych sportów umysłowych, a także symbolicznym otwarciem się na środowisko tzw. esportu. Nowelizacja ustawy o sporcie nie zrównuje sportu tradycyjnego i tzw. sportu elektronicznego – daje natomiast większe możliwości w zakresie promowania i realizowania programów upowszechniających aktywność fizyczną wśród osób uprawiających sporty umysłowe w tym tzw. esporty – można przeczytać w komunikacie przesłanym przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Dodatkowo Ministerstwo zwróciło uwagę, że esportowcy nie działają w żadnym związku, który zrzeszałby zarówno samych zawodników, jak i działaczy. Nie ma nadrzędnej organizacji, jak FIFA lub MKOL, czy nawet federacji esportowej. To również odróżnia profesjonalnych graczy od tradycyjnych sportowców i jest przesłanką, aby oba te środowiska jednak odróżniać.
Muszę przyznać, że interpretacja Ministerstwa jest nieco rozczarowująca. Esportowcom nie chodzi przecież o to, aby tworzyć związki na wzór Komitetu Olimpijskiego, a o prawne uregulowanie ich działalności. To znacząco zwiększyłoby atrakcyjność rynku i pozwoliłoby organizacjom łatwiej się promować i zdobywać sponsorów. Poza tym, skoro esport nie jest uznawany za sport, to nie obowiązują go liczne przepisy. To znacząco utrudnia walkę z oszustami lub dopingiem, który również występuje. Kory ‘Semphis’ Friesen przyznał kiedyś, że cała jego drużyna brała przed meczami Adderall, aby poprawić skupienie. Oczywiście wśród sportowców jest on uznawany za doping.
Pozostaje mieć nadzieję, że „symboliczne otwarcie na esport” z czasem przerodzi się w bardziej konkretne działania. Tymczasem nowelizacją ustawy o sporcie zajmie się teraz Senat.
Źródło: WirtualneMedia