Trudno powiedzieć, żeby ostatnie miesiące były dla “zielonych” producentów kart graficznych sprzyjające. Teraz to odbija się także na kolejnych wynikach finansowych.
Początek roku 2018 Nvidia miała całkiem udany – szał związany z kopaniem kryptowalut sprawił, że chętni na zakup karty graficznej często musieli wracać ze sklepów z kwitkiem, a firma nie nadążała z produkcją kolejnych egzemplarzy. Ale szał się skończył, w magazynach zaczęło zalegać coraz więcej kart, a do tego pojawiły się kolejne problemy. Bo za takie można między innymi uznać na pewno gorsze od oczekiwanego przyjęcie kart z rodziny 20xx i brak entuzjazmu w sprawie ray tracingu. Potem jeszcze pojawiła się kwestia awaryjności oraz kiepskiej wydajności powyższych podzespołów.
Teraz to wszystko odbija się Nvidii przysłowiową czkawką. Akcje firmy najpierw spadły o 30 procent, by teraz osiągnąć pułap cen gorszy o ponad połowę niż kwartał temu. Prawdopodobnie winna temu jest także spekulacja giełdowa i sztuczne zawyżanie cen – które prędzej czy później musiały ulec korekcie. Zresztą nie tylko Nvidia przeżywa trudny okres – akcje AMD też nie napawają inwestorów optymizmem. A uściślając, na życzenie naszych czytelników – w ciągu ostatnich 3 miesięcy z poziomu przeszło 32 dolarów za akcję spadły do poziomu 16,57 dolara.