Dreszcze, ciarki i krzyki nie są obce miłośnikom horrorów. Jeśli i Wy odpalacie gierki z tego gatunku, to musicie zapoznać się z listą grozy, która będzie dla Was swoistym dekalogiem strachu…
W trakcie grania może towarzyszyć nam radość, smutek czy też konsternacja. Jednak z szerokiej palety emocji tylko poczucie strachu zdaje się bezpośrednio wpływać na kontrolę naszej postaci. Twórcom czasem udaje się tak dobrze przedstawić klimat grozy i napięcia, że zapominamy o barierze oddzielającej świat wirtualny od rzeczywistości.
Bywa i tak, że wczuwamy się w grę zbyt mocno, jakbyśmy tam naprawdę byli. Wówczas na widok potwora, latających mebli lub nagłych dźwięków dosłownie piszczymy ze strachu. Ale co ciekawe, nawet gdy wyłączymy grę i będziemy mówić na głos „nigdy więcej” to i tak nazajutrz wrócimy do niej nastawieni na nową dawkę lęku. Można powiedzieć, że to jakieś chore uzależnienie, ale kogo to obchodzi. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, po prostu lubimy się bać…
A jak mawiają klasycy, jak się bawić to na całego. Dlatego sprawdziliśmy, w których tytułach przestraszymy się na śmierć. Prezentujemy więc 10 najstraszniejszych scen z gier, których jeśli nie widzieliście, koniecznie musicie zobaczyć!
Half-Life 2
Gdzie mieszkają straszne stwory…
Ale jak, zaraz…co tutaj robi HL2? Prawda to, że z horrorem nie ma za dużo wspólnego, jednak dostępny jest w niej jeden etap, który przechodzi się z wielkim niepokojem. Po przetestowaniu w Black Mesie gravity guna niemal natychmiast odwiedzimy Ravenholm. Niegdyś wypełnione ludźmi miasteczko zmieniło się w siedlisko zombie i headcrabów, toteż panuje tu posępny nastrój pogłębiany przez złowieszczą muzykę oraz ogarniający mrok. Trzy grosze do klimatu dokłada niestrudzony ksiądz, przemawiający do mutantów bożym słowem i zabójczym śrutem…
Condemned: Criminal Origin
Nieruchomy poruszyciel…
Twórcy F.E.A.R. chcieli zrobić psychologiczny thriller, lecz nie wiedzieli chyba, co tak naprawdę konstruują. Miało być śledztwo, brutalne przestępstwa i seryjni mordercy. Z tego wszystkiego najlepiej wyszło im przedstawienie klimatu zaszczucia w świecie włóczęgów i psychopatów. I uwierzcie, że ten świat jest straszny. Przez całą grę błąkamy się po ciemnych, opuszczonych budynkach, mając nadzieję nie zbudzić amoralnych mieszkańców. Ale nie tylko żywi spędzają sen z powiek. W jednej ze scen powodem nagłego krzyku będą zwykłe manekiny. Pozornie nieruchome, jednak tylko, gdy na nie patrzymy. Mając je za plecami, z każdym kolejnym krokiem będą nas okrążać…
Dead Space 2 – scena 1
Śmierć widziana z bliska…
Co byście powiedzieli na szybką i bolesną operację oka, na dodatek przeprowadzaną przez samego siebie? Główny bohater Dead Space raczej nie miał zbyt wiele do wyboru. Chcąc uzyskać dane o „Markerze” musiał dobrowolnie wejść do maszyny stylizowanej na MRI. Powiedzieć jednak łatwiej niż zrobić. Wprowadzenie igły do oka wymagało bardzo powolnych ruchów i dużego opanowania. Z tym drugim Isaac miał problem, więc łatwo było w tej sytuacji o wypadek. Komu nie uda się trafić w środeczek źrenicy, na tego czeka niezwykle krwawy i nieprzyjemny finał.
Silent Hill
Spacer upiorną porą…
Niewiele jest gier mogących już na samym wstępie zesłać na plecy stado ciarek. Jeszcze mniej potrafiących je utrzymać przez całą rozgrywkę. Tak się dzieje po odpaleniu zarówno pierwszej jak i drugiej części Silent Hill. Możemy licytować się w ich przypadku na najstraszniejszą scenę (spotkanie z piramidogłowym, walka z Abstrakcyjnym Tatusiem), jednak ja postawiłem na wprowadzenie do protoplasty serii. A w nim po krótkim intro z wypadkiem samochodowym, zaczynamy przeszukiwać miasto w celu odnalezienia córki. Podążając za głosem instynktu trafiamy do wąskiej uliczki, gdzie mijamy po drodze wózek inwalidzki, łóżko szpitalne, a na samym końcu ukrzyżowaną postać. W tle rozchodzi się coraz donioślej hałas syreny i nagle atakują nas ludzie bez twarzy. Rzucamy się w panice do ucieczki, lecz droga powrotna jest już zablokowana… Nie wiem jak Wy, ale będąc młodziakiem wystarczyła mi ta jedna scena, by miernik strachu w Silent Hill przerósł moją tolerancje.
Amnesia: Mroczny Obłęd
Spotkajmy się w kostnicy…
To gra dla osób o stalowych nerwach i pojemnych pampersach. Już sam motyw przechadzania się po średniowiecznym zamczysku przywołuje na myśl popularną sentencję z amerykańskich filmów „I have a bad feeling about it”. Tutaj pasuje ona jak ulał, bowiem w Amnesii do obłędu zaprowadzi nas nie tylko samo szwędanie się po słabo oświetlonych komnatach, ale też motyw bezradności wobec istot, które chcą nas zabić. Wyjątkowo w kostnicy najemy się strachu, gdy po trepanacji czaszki przez drzwi do sali przebije się prawdziwe straszydło. Pozbawieni wszelkiej broni możemy tylko uciekać do kolejnego pomieszczenia… o ironio, wypełnionego trupami.
Seria Outlast
Kiedy gaśnie światło, budzą się potwory…
Miałem ogromny problem, by wskazać tylko jedną przerażająca scenę z serii Outlast. Praktycznie każdy rozdział przesycony był brutalnością u napotkanych postaci i obrzydliwymi kadrami, więc strasznych momentów był tu aż nadmiar. Osobiście na długo zapamiętam scenę operacji zmiany płci (piła rozpruwająca królewskie klejnoty to chyba koszmar każdego faceta). Jednakże nie chciałem pokazywać Wam tego materiału i zdecydowałem się wyróżnić retrospekcję ze szkoły św. Sybilli z Outlast II. Choć napięcie jest tu budowane za sprawą gry światła i cienia, narastającej muzyki, a także tajemniczej historii dzieci, to kulminacja strachu następuje przez tzw. jumpscare. Aby nie popsuć Wam niespodzianki, zdradzę tylko tyle, że z ciemności wyłania się coś paskudnego…
Dead Space 2 – scena 2
Run Isaac, run!!!
Dla tej serii survival horror powinniśmy stworzyć własny TOP 10. Isaac Clark ledwo uszedł z życiem w pierwszej części gry, a już na samym wstępie pakuje się w kolejny koszmar w Dead Space 2. Wspomniany inżynier trafił w ręce Unitologów, którzy chcieli stworzyć własny relikt na podstawie oryginalnego projektu. O powodzeniu ich misji dowiadujemy się tuż po przejęciu kontroli nad głównym bohaterem. Stacja kosmiczna pełna ludzi staje się leżem dla obcych form życia, przed którymi musimy się bronić. Szkoda tylko, że Isaac budzi się całkiem skrępowany, więc pozostaje nam tylko ucieczka. A z każdą sekundą staje się ona coraz bardziej widowiskowa, choć szkoda czasu na jej podziwianie, bowiem za plecami i przed nami pojawiają się zastępy Nekromorfów. Wtem muzyka działa na nasze nerwy, widok poruszających się cieni stworów potęguje strach o własne życie, zaś bezradność nadaje rozgrywce filmowy charakter z najlepszych horrorów.
The Evil Within
I że Cię nie opuszczę aż do śmierci…
O nagrodę w kategorii na przeokropnego bossa w grach spokojnie mogłaby powalczyć The Evil Within. O dziwo, nie mówimy tu o jakimś wampirze lub innej typowej bestii, a o krzyżówce kobiety z pająkiem. To istne bydle, gdyż nie dość, że ryczy jak opętany, przemieszcza się niczym duch, to jeszcze cholery nie można zabić. Dlatego sceny z nią są wyjątkowo stresujące i w pewien sposób przeszywające. I pomyśleć, że w grze ta jędza na ośmiu nogach dawniej była naszą żoną. Brrr…
P.T. Silent Hill
Straszność nad strasznościami i wszystko straszne…
Nowy poziom strachu był bliski spełnienia w nowej części Silent Hill. Niestety, Kojima pokłócił się z Konami i projekt został usunięty z grafiku wydawniczego. Do dzisiaj nie zachowało się nawet oryginalne demo, a dostępne jest wyłącznie w formie amatorskich wersji stworzonych przez fanów. Niemniej jednak, pamięć o grze z Normanem Reedusem przetrwała dzięki wielu materiałom na Youtube. Nie wskaże Wam, co w niej najbardziej straszy, bowiem P.T. to jedna, wielka scena strachu, w trakcie której naszym zadaniem jest zapętlone odkrywanie pomieszczeń w mieszkaniu, aż do rozwiązania wszystkich ukrytych w nim łamigłówek. Jak dla mnie, wygląda na bardzo klimatyczny mix Paranormal Activity i Obecności, więc trochę szkoda, że nie zobaczymy pełnoprawnej odsłony gry.
Alien: Isolation
I choćbym szedł oświetlonym korytarzem, to Obcego się ulęknę…
Możliwe, że to gra ideał dla fanów horrorów. Poniekąd sami projektujemy tu sceny strachu poprzez indywidualny sposób rozwiązywania zadań w opuszczonej stacji Nostromo. Oczywiście, paniki nie zasieje w nas uszkodzony mechanizm drzwi, czy też uciekające powietrze w skafandrze. Pierwszą rolę odgrywa tu strach przed niesłychanie inteligentnym i krwiożerczym Obcym. Jeśli chcemy przeżyć, nie wystarczy nasłuchiwać miernika odczytującego ruch. Ukrywanie się w szafkach to również zbyt mało. Gdy Obcy będzie przechodzić obok Was, nie zdziwię się jeśli wstrzymacie powietrze zarówno w grze jak i przed ekranem. Tutejszy strach zbudowany został za pomocą skryptów, ale nie w konkretnych scenach, a w AI przeciwnika. Stąd nie musimy widzieć brutalnych cutscenek z Obcym, by poczuć dreszcze. Wystarczy odpalić wykrywacz ruchu i wsłuchać się w pikanie, którego chcielibyśmy nie słyszeć…