Niestety, forma zawodników Virtus.pro cały czas zawodzi. Wczoraj Polacy grali pierwszy mecz barażowy o pozostanie w ESL Pro League. Chociaż przeciwnik był dużo niżej notowany, to jednak okazał się lepszy od Neo, Taza, Pashy, Byaliego i Snaxa.
We wtorek o godzinie 21:00 rozpoczął się pojedynek między Virtus.pro, a niemieckim BIG. Był to pierwszy mecz w ramach barażów do ESL Pro League. Polacy walczyli o to, aby w turnieju pozostać, a zawodnicy BIG chcieli do niego awansować z ESL Premier League. Faworytami spotkania bez wątpienia byli Virtus.pro, ale dość szybko okazało się, że nie będzie to spotkanie łatwe.
Mecz, rozgrywany w systemie BO3, zaczął się od mapy Inferno. Została ona wybrana przez graczy BIG. Od razu dało się zauważyć dlaczego. Niemcy (z jednym Serbem w składzie) szybko objęli prowadzenie. W pewnym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 8:1 i chyba mało kto wierzył, że Polacy mają jeszcze szanse na nawiązanie walki. Jednak Neo i spółka szybko nadrobili straty i połówka zakończyła się wynikiem 6:9 dla zespołu BIG, który grał po stronie terrorystów, która uchodzi na Inferno za łatwiejszą. Niestety, po zmianie stron Polacy ponownie ugrali tylko 6 rund i finalnie przegrali 12:16.
Drugą mapą było Cobblestone, które jest doskonale znane zawodnikom Virtus.pro. Mecz zaczął się bardzo wyrównanie i po pierwszej połowie Polacy prowadzili wynikiem 8:7. Niestety, po raz kolejny zabrakło im naprawdę niewiele. Spotkanie pełne było błędów i przegranych rund force przeciwników. Ostatecznie to Niemcy zwyciężyli 16:14 i tym samym wygrali całe spotkanie. To oznacza, że w meczu ostatniej szansy Neo, Taz, Byali, Snax i Pasha zagrają z PENTA Sports. Przegrana oznacza spadek do ESL Premier League. Wygrany tego meczu zmierzy się z kolei z przegranym spotkania BIG – HellRaisers.
Źródło: