Strona głównaRecenzjeCougar Attack X3 - test klawiatury z przełącznikami Cherry MX Speed

Cougar Attack X3 – test klawiatury z przełącznikami Cherry MX Speed

Wygląd i jakość wykonania

Cougar X3 Attack nie wpisuje się w styl, który najbardziej mi odpowiada. Nie można o klawiaturze napisać, że jest oszczędna w swoim wyglądzie. To nie ten typ. Ona nie ma być zachowawcza. Nie ma być elegancka. To klawiatura, która krzyczy „Hej! Tutaj jestem. Zobacz jak zaje…. się świecę!”. Mnie to przeszkadza. Nawet trochę nabijamy się czasem w redakcji z takich klawiatur, nazywając je potworkami. Inaczej jest jednak w tym przypadku. Model marki Cougar wygląda jak klata Megatrona. Budzi postrach i szacunek. Może jest przy tym trochę zbyt kolorowa, ale to akurat można zmienić w ustawieniach.

Przejdźmy do konkretów. Cougar X3 Attack to klawiatura pełnowymiarowa. Oznacza to, że ma sekcję numeryczną i tym samym zajmuje sporo miejsca na biurku. Co prawda zostaje jeszcze trochę miejsca na kubek po kawie i talerz po śniadaniu sprzed 2 dni, ale miłośnicy niskich czułości myszy mogą nieco narzekać. W większości sytuacji nie jest to wielki problem, choć pewnie będą tacy, co nie grzeszą wolnym miejsce na blacie biurka. Poza tym pełnowymiarowe klawiatury nie są zbyt wygodne dla osób poważniej podchodzących do esportu. Wożenie ich na turnieje LAN-owe może być problematyczne. Natomiast sekcję numeryczną docenią wszyscy ci, którzy klawiatury używają również do pracy.

Jakość wykonania, to jeden z tych elementów, o którym trudno coś napisać. Dlaczego? Ponieważ jest niemal wzorowy. Zastosowany plastik jest bardzo solidny, chociaż widzieliśmy i lepszy. To wciąż nie jest najwyższa półka, ale też nie ma co się czepiać. Klawiatura ma leżeć na biurku, a nie ruszać z nami w rejs dookoła świata. A jeśli już jest przewożona, to raczej staramy się ją dobrze zabezpieczyć, w końcu nie jest to tani sprzęt. Z kolei powierzchnia pod klawiszami wykonana jest z aluminium. Nadaje się to klawiaturze ładnego wyglądu, ale też usztywnia konstrukcję. Dzięki temu całość jest lekka, a jednocześnie zwarta.

Skoro to już mamy ustalone, to przejdźmy do stopek i przewodu. Pierwsze nie budzą zastrzeżeń. Zakończone są potężnymi, gumowymi wstawkami. Klawiatura dobrze trzyma się ustalonego miejsca, więc nie trzeba jej gonić jak Gustlik jajko. Szkoda tylko, że pozwalają na ustawienie jednego poziomu pochylenia. Kilkustopniowo regulowane podpórki to wciąż rzadkość, nawet w droższych urządzeniach. Natomiast z kablem jest dość dziwna historia. Przewód jest szalenie gruby i solidny. Miłośnicy BDSM mieliby z niego niezłe używanie. Problem polega na tym, że kończy się dwiema wtyczkami, a klawiatura nie ma wbudowanego złącza USB, które mogłoby posłużyć za HUB. Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to jedna ma służyć do zasilania, a druga do komunikacji z komputerem. Tylko po podłączeniu tej drugiej wszystko działa dokładnie tak samo dobrze. Klawisze reagują, a na dodatek się świecą. Nie udało nam się rozgryźć zagadki dwóch wtyczek, ale może kryje się za tym jakaś większa tajemnica.

Efekt psuje podpórka pod nadgarstki. Nie dość, że tragicznie wygląda w połączeniu z klawiaturą, to jest wykonana ze słabej jakości plastiku i nierówno przylega do podłoża. Przez to wydaje nieprzyjemne dźwięki. Dlatego lepiej schować ją do szafy i o niej zapomnieć.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version