Polski przebój, jak śmiało możemy nazywać Dying Light, na razie nie doczeka się ekranizacji, choć twórcy gry nie wykluczają takiego scenariusza.
Skąd w ogóle pomysł na filmy Dying Light? Nie wiem czy pamiętacie, ale w 2016 roku na rynku pojawiła się specjalna edycja gry – The Spotlight Edition. Wraz z nią kupujący otrzymywał m.in. możliwość zagrania w filmie na podstawie gry oraz mógł przejść pełne szkolenie kaskaderskie oraz aktorskie. Egzemplarz gry był oczywiście jeden i kosztował skromne 10 mln dolarów. Chętnych na jego zakup ostatecznie zabrakło.
Zobacz: Dying Light 2 zaoferuje graczom system ewolucji zombiaków
To jednak nie zakończyło spekulacji na temat powstania filmu na temat gry. Serwis GamesRadar zapytał o to Pawła Marchewkę, prezesa Techlandu. Powiedział on, że faktycznie pomysł powstania filmu był i były w tej sprawie prowadzone pierwsze rozmowy oraz poszukiwania scenarzysty. Nie doszło jednak do żadnych wiążących decyzji. Dodatkowo powiedział, że na pewno nie chciałby, aby Dying Light skończyło jako budżetowy horror klasy B lub słaby serial.
Darmowy weekend z polskim Battle Royale – Dying Light: Bad Blood
I choć historia pierwszej części Dying Light to w zasadzie niemal gotowa filmowa historia (w sumie serialowa również – Halo! Netflix?!) to prezes Techlandu w tym momencie bardziej widzie ekranizację drugiej, nadchodzącej części gry, która jest jego zdaniem bardziej interesująca. Na sprawdzenie jego słów przyjdzie nam poczekać do 2020 roku.