W grudniu do kin trafia ostatnia część nowej trylogii Gwiezdnych Wojen, czyli The Rise of Skywalker. I chociaż Disney zapowiadał, że zwolni nieco z kolejnymi odsłonami, to nie jest tajemnicą, że kolejny film ma do nas trafić już za 3 lata. Ma już nawet swojego reżysera.
The Rise of Skywalker trafi do kin na całym świecie już 18 grudnia. Film ma zakończyć nie tylko nową trylogię Star Wars, ale też całą sagę rodziny Skywalkerów. W ostatnich latach filmy z uniwersum wychodziły co roku, więc widzowie powoli mieli przesyt. Dlatego też Disney zapowiedział, że trochę zwolni z rozwijaniem historii Gwiezdnych Wojen. Ale spokojnie, nie oznacza to, że na nowy film będziemy zmuszeni czekać kolejne 16 lat.
Według Hollywood Reporter nowy film w świecie Star Wars planowany jest na grudzień 2022 roku. Oznacza to zaledwie 3 lata przerwy od The Rise of Skywalker. Początkowo za dzieło mieli odpowiadać David Benioff i DB Weiss, ale ostatecznie zrezygnowali oni z projektu i aktualnie skupiają się na pracach dla Netflixa. Dlatego konieczne było poszukanie nowego reżysera. Ten podobno został już wybrany przez producentkę Kathleen Kennedy, ale jeszcze nie znamy jego nazwiska.
Przy okazji zapowiedziano, że żadne oficjalne informacje nie pojawią się przed styczniem 2020 roku. Ma to sens. W tym momencie Disney i Lucasfilm całkowicie skupiają się na promocji Rise of the Skywalker. To przecież ogromne wydarzenie. Zakończenie trylogii i sagi rodziny Skywalker, a przy okazji też wielki powrót Darth Sidiousa, czyli Imperatora Sheeva Palpatine’a. W tym momencie nie ma czasu na rozmawianie o tak odległej przyszłości, jak 2022 rok.
