Zamieszanie wokół G2A trwa i trwa, a obie strony sporu, czyli firma jak i twórcy gier co chwilę odbijają sobie piłeczkę. Kolejnym krokiem G2A do rozwiązania problemu ma być nowe narzędzie – do blokowania kluczy.
Z nową inicjatywą (kolejną już, po pomyśle zwrotu 10-krotności rzekomo utraconych funduszy) wyszła rzeszowska firma. Zaproponowała developerom stworzenie specjalnego narzędzia, które umożliwiłoby im automatyczne blokowanie klucza z nielegalnego lub po prostu nieznanego źródła.
Według G2A, a dokładniej opinii podesłanych firmie przez twórców gier, największe problemy w przypadku obrotu kluczami są dwa. Pierwszy to osoby podszywające się pod redakcje, wyłudzające w ten sposób klucze, które mają rzekomo służyć recenzji, ale takowa nigdy nie powstaje. Druga to giveaway’e kluczy, organizowane na przykład przez streamerów. Takie akcje bywają również nadużywane.
Zobacz: G2A zapowiada walkę z nielegalnymi kluczami, a deweloperów oskarża o parcie na szkło
G2A zaproponowała stworzenie narzędzia, które umożliwi im kontrolę – po uprzedniej weryfikacji, że faktycznie reprezentują dane studio – nad kluczami w takich (i podobnych) przypadkach. Firma oferuje pokrycie pełnych kosztów stworzenia takiego narzędzia, o ile będzie mieć pewność, że przedstawiciele firm tworzących gry są takim rozwiązaniem w ogóle zainteresowani. Jeśli tak, to powinni się zarejestrować przez specjalny formularz do 15 sierpnia. Jeśli zgłoszeń będzie co najmniej 100, rozpocznie się tworzenie narzędzia.
Jak myślicie, czy takie rozwiązanie ma sens? Czy jest faktycznym rozwiązaniem problemów, od których cała sytuacja się w ogóle zaczęła?