Główną rolą youtuberów i streamerów powinno być dostarczanie rozrywki, są nawet tacy, którym udaje się coś więcej czyli tworzenie “contentu”, który uczy. Takich twórców jest całkiem wielu, ale ich pracę czasem niweczą ludzie, którzy swoją pozycję celebrytów wykorzystują do niecnych celów.
Tak było w przypadku amerykańskiego youtubera, Austina Jones’a, którego sprawą ostatnio zajmował się sąd. Swoją sławę zawdzięczał kanałowi na YT, na którym nagrywał swoje wykonania piosenek Justina Biebera. Jego kanał miał ponad pół miliona subskrybentów. Austin nie dość, że na swoim komputerze miał całkiem pokaźną kolekcję dziecięcej pornografii, to w dodatku chciał wykorzystać fakt swojej sławy do zbierania kolejnych materiałów. Namawiał on bowiem swoje nieletnie fanki do przesyłania mu zdjęć i filmów, na których są nagie. Za to przestępstwo doczekał się kary w wysokości 10 lat pozbawienia wolności – tylko rok mniej od wyroku, jakiego domagała się prokuratura. Obrona chciała dla niego kary i połowę niższej, jako linię obrony wykorzystując argumentację, że on sam w dzieciństwie padł ofiarą wykorzystywania.
Zobacz: Znany raper zmuszony do zmiany pseudonimu przez pato-streamera
Jak ustaliła prokuratura, sprawa dotyczyła sześciu dziewczynek, które Austin przekonał do przysłania mu wspomnianych materiałów. Jednak w podobnym tonie rozmawiał z o wiele większą liczbą dzieci. Jego sprawa toczyła się od 2017 roku, kiedy to rozmawiając ze swoimi ofiarami na czacie wypytywał je o wiek, a następnie żądał dowodu na uwielbienie wobec niego. Uwielbienie oczywiście w postaci wspomnianych filmów. Nie były to nawet pojedyncze materiały – jedna z ofiar miała nakręcić mu kilkanaście filmów.