Niespodzianek podczas IEM Katowice 2021 ciąg dalszy. W obu rozegranych w piątek ćwierćfinałach, faworyci do wygranej w całym turnieju, pożegnali się z rywalizacją.
Dzień ćwierćfinałów podczas IEM Katowice 2021 zaczął się jak u Hitchcocka – trzęsieniem ziemi. Zawodnicy Natus Vincere – obrońcy trofeum sprzed roku – nie dali rady presji młodego zespołu Gambit Esports. Rosyjsko-kazachska formacja stosunkowo łatwo pokonała ukraińskiego hegemona 2:0. Napisałem “stosunkowo”, bo o ile na Overpassie jeszcze jakoś starali się stawiać opór ekipie Gambit, tak na Trainie rywalizacja zakończyła się wynikiem 16:6.
Zobacz: CS:GO – fan przerobił część mapy Mirage. Wygląda świetnie
Jeśli chodzi o spotkanie Astralis z Virtus.pro, to z jednej strony można było mieć pewne wątpliwości co do wyniku po poprzednim spotkaniu Astralis ze Spirit, w którym Duńczycy chwilami mieli gigantyczne problemy. Z drugiej jednak – potężne Astralis nie raz zadziwiało tym, jak potrafiło przekuć porażkę w swoją siłę. Jednak początek starcia z VP na Overpassie znowu zwiastował kłopoty Duńczyków, z których nie udało im się wybrnąć już do końca tego starcia. Na Trainie – pamiętnym dla polskich kibiców – Astralis pokazało, że to nadal niezwykle mocna mapa w ich repertuarze, więc o wyniku musiało zdecydować Inferno. Tutaj mecz był dość długo wyrównany, ale stopniowo rozpędzające się Virtus.pro ostatecznie wyszło z tego starcia obronną ręką.
W sobotnich półfinałach spotkają się więc Spirit z Gambit oraz Virtus.pro z Liquid. Rywalizacja rozpocznie się standardowo o godzinie 15:00.
