Jesus Strikes Back: Judgment Day to produkcja, która ma przykuć uwagę swoją kontrowersyjnością i prawdopodobnie niczym więcej. Najwyraźniej to się udaje, bo w końcu o niej piszemy.
Są takie gry, których twórcy od początku wiedzą, że tworzą coś beznadziejnego, co w normalnym świecie nie miałoby prawa się sprzedać. Dlatego często stawiają na kontrowersje, dzięki którym o danej produkcji zrobi się głośno i byś może ktoś zdecyduje się na zakup. Podejrzewam, że właśnie taką taktykę przyjęli twórcy Jesus Strike Back: Judgment Day.
Zobacz także: Mortal Royale – darmowy Battle Roayle z mapą dla tysiąca graczy
Tytuł tej gry możemy przetłumaczyć jako „Jezus uderza ponownie: Dzień ostateczny”. Jest to strzelanka z perspektywy trzeciej osoby, w której możemy grać tytułowym Jezusem lub jedną z postaci historycznych – Hitlerem, Putinem czy też Napoleonem. Jeśli jakimś cudem chcielibyście sprawdzić produkcję, to musicie poczekać do 1 lutego. Tego dnia ma zostać udostępniona darmowa wersja alpha.
Zobacz także: Cyberpunk 2077 – biuletyn giełdowy zdradził datę premiery gry?
Z całym szacunkiem dla twórców, ale to nie wygląda poważnie. Oni sami oczywiście zapewniają, że są śmiertelnie poważni, ale chyba nikt o zdrowych zmysłach nie liczy, że na takiej grze da się cokolwiek zarobić? Dzięki kontrowersjom może i więcej osób pozna produkcję, ale czy więcej zdecyduje się na jej zakup? Szczerze w to wątpię.