Wstęp
Logitech G Pro to kolejna klawiatura mechaniczna, która trafiła do nas na testy. Model przez wielu zachwalany, producent bardzo znany i ceniony. Wydaje się, że nic nie ma prawa się nie udać. Ale czy rzeczywiście G Pro to produkt tak udany? Musieliśmy się o tym przekonać na własnej skórze.
Specyfikacja:
- Typ klawiatury: TKL (bez sekcji numerycznej),
- Przełączniki: mechaniczne Logitech Romer-G,
- Podświetlenie: tak (RGB),
- Połączenie z komputerem: USB 2.0 1,8 metra,
- Wymiary: 153 x 360 x 34,3 mm,
- Masa: 980 gramów (bez kabla),
- Cena: ok 550 zł.
Wygląd i jakość wykonania
Logitech G Pro to klawiatura typu TKL (tenkeyless), czyli pozbawiona sekcji numerycznej. Dzięki temu ma dość kompaktową budowę, która pozostawia wiele miejsca na ruchy myszki, nawet na niewielkim biurku. Jestem jednak przekonany, że urządzenie mogłoby być jeszcze odrobinę mniejsze. W porównaniu do używanej przeze mnie na co dzień HyperX Alloy FPS zauważyłem odrobinę szersze rozłożenie klawiszy, przez co miałem początkowo problemy z przyzwyczajeniem się do nowego układu. Ale nie traktuję tego jako wadę. Każda nowa klawiatura wymaga kilku dni na obycie się z nią, szczególnie u osób, które dużo grają i piszą.
Nad wadami i zaletami klawiatur bez sekcji numerycznej nie ma sensu się dłużej rozwodzić. Jedni nie wyobrażają sobie klawiatury bez dodatkowych klawiszy, a dla innych zajmują one niepotrzebne miejsce. Sam jestem zdania, że do gier lepsze są modele TKL, natomiast w pracy sekcja numeryczna często okazuje się przydatna. Ale to już kto co woli. Sprzęt Logitecha jest dedykowany graczom, więc zastosowanie takiej konstrukcji ma uzasadnienie. Mniejsze klawiatury przydają się przy małych biurkach lub jeśli ktoś jeździ na turnieje i musi co jakiś czas wozić sprzęt ze sobą.
To, co od razu spodobało mi się w G Pro, to bardzo prosta stylistyka. Uważam, że właśnie takie powinny być sprzęty dla graczy. To nie samochód sportowy, którym można się chwalić przed zazdrośnikami, których nie stać na Ferrari, Aston Martina lub inne Lamborghini. To przede wszystkim narzędzie, ale wspominałem o tym już w kilku wcześniejszych recenzjach. Cieszy mnie to, że coraz więcej producentów najwyraźniej podziela moje zdanie. Inną kwestią jest to, czy Logitech G Pro jest urządzeniem ładnym. Tutaj mam już spore wątpliwości. Nie do końca w moim guście jest gruba belka nad przyciskami i sporych rozmiarów przyciski do włączania i wyłączania podświetlenia oraz trybu gracza. W moim odczuciu nie prezentują się one dobrze, ale to już kwestia indywidualna.
Niemiło zaskoczyła mnie jakość wykonania. Powiem wprost – zastosowany plastik nie jest najwyższych lotów. Jak na producenta, a przede wszystkim cenę, uważam, że jakość powinna być zdecydowanie wyższa. Zastosowany materiał już w dotyku sprawia wrażenie niezbyt solidnego, a przy nawet niewielkim nacisku ugina się pod naporem i nieprzyjemnie trzeszczy. To niedopuszczalne. gdybym zapłacił za klawiaturę ponad 500 zł, to miałbym bardzo wysokie wymagania co do jakości wykonania i w przypadku Logitecha G Pro byłbym rozczarowany. Na dodatek te nieszczęsne przyciski nad klawiszami nie dość, że nie wyglądają, to jeszcze działają jak w taniej zabawce. To bardzo słaby element klawiatury.
Na pochwałę zasługują za to stopki. Do wyboru mamy dwie – mniejszą, która pochyla taflę klawiatury o 4 stopnie i większą, która zwiększa nachylenie do 8 stopni. Chociaż mogą wydawać się mało solidne, to w praktyce okazują się bardzo mocne. Nie składają się przy poruszaniu klawiaturą i solidnie trzymają testowany sprzęt w miejscu. Pod tym względem nie mam klawiaturze nic do zarzucania. Nic nie mogę też zarzucić przewodowi. Jest wystarczająco długi, solidny i przede wszystkim odpinany, co jest sporą zaletą.