Poczciwy robocik R2-D2 trafił na licytację i znalazł nowego Pana. Prowadzący aukcję uderzył młotkiem o pulpit w chwili, gdy pojawiła się kwota 2,76 miliona dolarów.
Powiedzieć, że R2-D2 to tylko robot z filmu Gwiezdne Wojny, byłoby niestosowne. Jest on bowiem twarzą całej serii kinowych przygód Luke’a Skywalkera, toteż urok kosmicznej (podwójnej) trylogii straciłby bardzo wiele. Mierząca zaledwie 43 x 29.5 x 20 cali metalowa skorupa na stałe wpisała się w historię kina sc-fi.
Mało osób może o tym wiedzieć, lecz robot był prostej konstrukcji i nie posiadał automatycznych funkcji. Był sterowany przez człowieka o niewielkiej posturze, który skulony wewnątrz obudowy zarządzał poruszaniem się maszyny po planie filmowym. I nie da się ukryć, że choć to była tylko zmyślnie zaprojektowana maszyna, to jednak R2-D2 odegrał ważną rolę w oryginalnej trylogii, a także zaznaczył swoje miejsce w Mrocznym Widmie oraz Ataku Klonów.
Na wieść o wystawieniu robota na aukcji wielu sympatyków zadrżało na myśl o tym, że nigdy więcej nie będzie figurować na planie przyszłych odsłon Star Warsów. Większe poruszenie sprawiło jednak nie to, że zniknie za prywatną kurtyną jakiegoś bogacza, a ostateczna cena jaką osiągnięto w trakcie licytacji. Wyceniony na 1-2 miliony dolarów przez przez specjalistów R2-D2, otrzymał wiążącą kwotę, która znacznie przewyższyła wstępną kalkulację sztuki. Nowy właściciel zapłacił za niego 2,76 mln dolarów. R2-D2 stał się jednocześnie jedną z najdroższych pamiątek po kultowych filmach amerykańskiej produkcji.
Źródło: gamezone.com