Tajemniczy Project Melies okazał się kontynuacją udanego horroru Layers of Fear. Malarskie uniesienia mają zastąpić aktorski idealizm duszy…
Rodzime studio Bloober Team wyrasta nam na solidnego dewelopera. Najpierw wdarli się na scenę gamingową psychodeliczną podróżą po umyśle malarza w Layers of Fear, by po czasie zaprezentować nam świat przyszłości w Observer. I na tych grach ich ambicje się nie kończą.
W marcu pokazali króciutką zajawkę kolejnego projektu o nazwie Project Melies. Nie wynikało z niej za dużo, oprócz tego, że nowa gra będzie utrzymana w gatunku horroru z dużym naciskiem na narrację. Dziś twórcy postanowili odsłonić kurtynę. I ku uciesze wielu osób wielką niewiadomą okazała się Layers of Fear 2. Film filmem, ale w tle także usłyszymy głos Tony’ego Todda, znanego z filmu Candyman.
Pierwszy trailer zdradza co nieco nt. nadchodzącej kontynuacji. Zdaje się, że ponownie będziemy oglądać świat z kamery FPP, jak również historia gry skupi się na losach jednej postaci. Miejsce szalonego malarza zajmie podobnie postrzelony aktor.
Będzie on szukać swojego „ja” na statku, na którym jest chyba ostatnim żyjącym pasażerem. I jeśli miałbym zgadywać, rozgrywka będzie miała sporo wspólnego z pierwszą częścią Layers of Fear – zbieranie przedmiotów, odwiedzanie lokacji, które złożą się na odegranie roli życia?
Zapowiedź Layers of Fear 2 jest także odpowiedzią na pytanie, po co deweloperowi był potrzebny Marcin Dorociński. Teraz wszystko do siebie pasuje… Kto jak nie prawdziwy aktor przedstawi lepiej bohatera o stu twarzach.
