Klawisze, podświetlenie i funkcje dodatkowe
Ostatni punkt rozprawy będzie najważniejszy w celu podjęcia sędziowskiego werdyktu. Praktyczne działanie klawiatury zadecyduje o tym, czy skończy jako urządzenie polecane lub odradzane.
Pierwszy dowód dotyczy przełączników mechanicznych, jednakże brakuje o nich jakiejkolwiek informacji. Nieznany jest punkt aktywacji, siła nacisku, czy też nazwa przełączników. Dlatego materiał dowodowy został skompletowany na podstawie osobistych doświadczeń.
Mając jeszcze w pamięci każdy z rodzajów przełączników stwierdzam pod przysięgą, że recenzowany zestaw na pewno nie korzysta z popularnych „wisienek”. Możliwe, że te zastosowane w uRage Mechanical to dziwaczny mix klawiszy typu Brown i Blue lub jakaś hybryda membranowca z mechanikiem. Zdecydowanie nie dzielą z klasycznymi przełącznikami wysokiej wygody pracy. Łączą w sobie nieliniowość i bardzo głośny, dwustopniowy klik. Pierwszy metaliczny oznajmia aktywację przycisku, zaś drugi nieco tępy rozbrzmiewa w chwili dociśnięcia do aluminiowej podstawy. Jak widać, otwarty model konstrukcji ma swoją dobrą i złą stronę. Dobrą jest to, że łatwiej czyści się klawiaturę, ale niestety klikanie jest bardziej hałaśliwe. Dodatkowo mają wysoki poziom stawianego oporu i punkt aktywacji. Nie następuje on w momencie usłyszenia kliku, a gdzieś niecały milimetr później.
Dlatego też w praktyce nie czułem się jakoś specjalnie rozpieszczany przez nieznane z nazwy przyciski. Chcąc być obiektywnym powiedziałbym, że są po prostu ok i nic poza tym. Nie polecałbym do częstego pisania, a wyłącznie do grania, ale tylko, gdy nie zależy nam na właściwej wygodzie pracy. Mając do dyspozycji tanie Cherry MX i tańsze „no name” zawsze wybrałbym te pierwsze. Jeśli nadal za mało Wam argumentów, to mam już kolejny…
Frapująca jest również czcionka nadrukowana na nakładkach przycisków. I nie chodzi tu o gatunek fontu, a przede wszystkim o niebiesko-biały odcień znaków. Aczkolwiek producent chyba przewidział, że nie wszystkim przypadnie to do gustu.
Zbawienne dla oczu okazuje się podświetlenie RGB. Diody konkretnie poprawiają klarowność oznaczeń klawiszy. I trzeba nadmienić, że można je spersonalizować według własnych upodobań. Począwszy od trybu animacji, kolorów światła, a skończywszy na poziomie jasności i szybkości wyświetlania. Możemy tylko pomarzyć o wachlarzu opcji i jakości podświetlenia oferowanych w Razer lub Logitech, ale początkujący amatorzy barwnej sztuki powinni czuć się spełnieni. Konfigurację można przeprowadzić zarówno na klawiaturze używając skrótów (FN+DEL, END, HOME…) lub w oprogramowaniu.
A skoro już o tym mowa, z pobraniem właściwej aplikacji miałem niemały problem. Na stronie producenta w wersji dla Polaków nie było jej w bibliotece. Pojawiła się w zakładce klawiatur dopiero, gdy zmieniłem wersję strony na obcojęzyczną. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości to niedopatrzenie zostanie naprawione.
Wracając jednak do opcji w oprogramowaniu, widząc liczbę i wygląd menu konfiguracji straciłem zapał do dłuższej zabawy. Znajdziemy tu zaledwie dwie funkcje – od podświetlenia i zapisu makr. W przypadku przypisywania skrótów multimedialnych i do gier trzeba uzbroić się w cierpliwość i tolerancję, bo nie jest to zbyt przyjemna czynność.
Na osłodę zostawiłem kilka istotnych rzeczy, mogących podnieść ocenę klawiatury. Wiąże się z tym przejęcie cech gamingowych, a w tym m.in funkcja NK-rollover rejestrująca wszystkie przyciski wybrane jednocześnie i towarzyszący jej antighosting. Jak przystało na akcesorium dla graczy, nie brakuje tu trybu gry oraz funkcji multimedialnych aktywowanych przy użyciu przycisku FN z F1-F12.