Szef Razera miał być postrzegany jako innowacyjny i nowoczesny przywódca. Jeden z pracowników marketingu chciał z niego zrobić „azjatyckiego Steve’a Jobsa”. Problem polega na tym, że w rzeczywistości groził on swoim pracownikom i ich wykorzystywał.
Tak przynajmniej wynika z artykułu przygotowanego przez serwis Kotaku. Skontaktowali się oni z kilkoma byłymi pracownikami Razera i nie namalowali oni przyjemnego obrazu swojego szefa. Opisali między innymi sytuację z 2014 roku, kiedy to Min-Liang Tan był wściekły, że jego firmie nie udało się dostać na listę najbardziej innowacyjnych firm według Fast Company. Był tak zły, że zapytał swoich pracowników marketingu czy się opieprzają (w rzeczywistości słowo było ostrzejsze).
Zobacz: Razer Seiren Emote – mikrofon dla streamerów, który wyświetla emotki
Szef marketingu – Greg Agius – napisał wtedy długiego maila do swojego szefa, w którym starał mu się wytłumaczyć, co mogłoby zwiększyć ich szansę na znalezienie się na tej prestiżowej liście. Stwierdził między innymi, że dobrym pomysłem byłyby bezpośrednie spotkania z mediami i należałoby je wykorzystać w przyszłości. Min-Liang Tan nie był zadowolony.
– Chwila, mówisz mi, że przez to, że nie spotykałem się z mediami nie jesteś w stanie wykonywać swojej pieprzonej pracy? – miał odpisać szefowi marketingu.
Kilka godzin później Greg Agius już nie pracował w Razerze. Podobno tego typu sytuacje nie są niczym nadzwyczajnym. Tan ma być bardzo wybuchowy i zmienny. Aż 14 byłych pracowników, wszyscy anonimowo, stwierdziło, że służyli oni mu tylko do zarabiania pieniędzy. Ich zdaniem Razer z zewnątrz wygląda jak firma, w której chce się pracować. Jednak w rzeczywistości przez cały czas trzeba tam walczyć o życie.
Zobacz: Razer planuje zawojować rynek foteli dla graczy
Według części pracowników Tan potrafił krzyczeć na swoich współpracowników, rzucać w nich przedmiotami i publicznie grozić im zwolnieniom. Opisali swojego byłego szefa jako dyktatora, który w pracy stworzył atmosferę strachu. Pracownicy nie mieli go szanować. Pracownicy mieli się go bać. Przez to musieli oni zostawać po godzinach i niemal 24 godziny na dobę być pod telefonem i odpowiadać na maile.
Rzecznik prasowy Razera albo odmówił komentowania niektórych spraw, albo im zaprzeczył. Jego zdaniem polityka dotycząca pracowników znacząco ewoluowała przez ostatnie lata.