Niestety, ten sezon ESL Pro League nie był udany dla polskich drużyn. Po raz pierwszy w turnieju brały udział aż dwie ekipy z naszego kraju i solidarnie zajęły one dwa ostatnie miejsca.
Właśnie zakończyły się europejskie rozgrywki grupowe 5. sezonu ESL Pro League. W zawodach online wzięło udział w sumie 14 drużyn, w tym – po raz pierwszy z historii – dwie polskie: Virtus.pro oraz Kinguin. Niestety, Polakom nie poszło najlepiej. Ostatnie miejsce z zaledwie 6 zwycięstwami na 26 meczów zajęli zawodnicy Kinguin. To oznacza dla nich spadek do niższej dywizji ESL Premier, z której awansowali w zeszłym roku. Drugą najgorszą ekipą okazali się Virtus.pro, którzy wygrali tylko 9 meczów. Neo, TaZ i spółka będą musieli powalczyć o utrzymanie w lidze w meczu barażowym z zespołem BIG.
Najlepiej w fazie grupowej turnieju zaprezentowali się zawodnicy North, którzy tylko 7 razy poczuli gorycz porażki i w dalekim polu pozostawili pozostałe drużyny. Drugie miejsce przypadło francuskiemu super-teamowi, czyli G2 Esports. Warto w tym miejscu wspomnieć, że na początku rozgrywek Shox i koledzy odnieśli tylko 1 zwycięstwo i aż 8 porażek. Jednak dokonali niemal niemożliwego i ostatecznie zakończyli zmagania z bilansem 16 zwycięstw i 10 przegranych. Udział w turnieju główny, który odbędzie się w Dallas, zapewniły sobie jeszcze drużyny: Mousesports, Fnatic, Natus Vincere oraz EnVyUs.
Co ciekawe, do turnieju głównego nie udało się awansować prawdopodobnie dwóm najlepszym w tym momencie drużynom na świecie, czyli Astralis oraz FaZe Clan. Oba zespoły zdobyły po 42 pkt, czyli tyle samo ile EnVyUs oraz Natus Vincere. Konieczne było rozegranie dogrywek, które zadecydowały o miejscach 5. i 6. O utrzymanie w ESL Pro League będą musieli też walczyć zawodnicy HellRaisers, którzy w meczu barażowym zmierzą się z PENTA Sports w Pawłem „innocentem” Mockiem w składzie.
Źródło: