Strona głównaRecenzjeGryBeyond: Two Souls - czy remake na PC dalej potrafi zachwycić?

Beyond: Two Souls – czy remake na PC dalej potrafi zachwycić? [recenzja]

Ostatnimi czasy pojawiła się moda na remake’i starych gier. Autorzy odgrzebują jakiś tytuł sprzed 10 lat i tworzą jego odświeżoną wersję, wypuszczając przy okazji na dodatkowe platformy. Tak było przy okazji recenzowanego przez Damiana Heavy Rain, a teraz pojawia się kolejna gra z tym podejściem – Beyond Two Souls.

Dziwnym trafem moda na odświeżanie ostatnio mocno dotyka gry z Quick Time Events. Zarówno Beyond: Two Souls, jak i recenzowane wcześniej Heavy Rain pochodzą z tego samego studia: Quantic Dream. Nic więc dziwnego, że w obu zastosowano ten sam pomysł na rozgrywkę. Dla tych, którzy nie pamiętają tego rozwiązania, przypominajka – na ekranie toczy się jakaś akcja, w pewnym momencie gracz widzi, że powinien wcisnąć odpowiednie klawisze w odpowiedniej kolejności, by postać jakoś zareagowała – to są właśnie QTE. Zdecydowana większość gry to po prostu oglądanie kolejnych cut-scenek i czekanie na wyświetlenie się kolejnych instrukcji.

Historia w Beyond: Two Souls

Oryginalnie Beyond: Two Souls pojawiło się w 2013 roku na PlayStation 3, by później zagościć również na PS4. Teraz gra trafia na PC za sprawą Epic Games Store. Te 6 lat na karku i konsolowy rodowód dość odczuwalnie widać na ekranie. Co prawda przy okazji portu na PS4 grafikę nieco odświeżono, a poza tym gra wciąż zachwyca mimiką twarzy bohaterów, ale inne elementy tego, co widzimy na ekranie już nieco odstają od dzisiejszych standardów. Całe szczęście, że przy okazji przenosin na PC, autorzy nie zapomnieli o rozdzielczości 4K i animacji w 60 fps.

Beyond Two Souls 2

W Beyond: Two Souls wcielamy się w postać Jodie Holmes, która od wczesnego dzieciństwa jest połączona niezwykłą więzią z tajemniczym bytem o imieniu Aiden. Posiada on mnóstwo nadnaturalnych zdolności, które czasem ratują dziewczynie życie, ale są też dla niej źródłem wielu problemów. Sam fakt, że od dziecka jest traktowana przez otoczenie jako królik doświadczalny, już dużo mówi o tym, ile musiała znieść, a z czasem jej życie komplikuje się coraz bardziej. W grze zagrała cała plejada znanych aktorów, którzy nie tylko użyczyli postaciom głosów, lecz także twarzy, dzięki czemu ich animacje są wprost doskonałe. W roli Jodie zobaczymy więc Ellen Page, a jej opiekunami są Willem Dafoe oraz Kadeem Hardison.

Zdecydowanie nie sposób zarzucić autorom, że podjęli się lekkiego i łatwego tematu. Każdy kolejny rozdział to nieco inna historia i nieco inny problem, z którym spotykają się ludzie we współczesnym świecie. Teoretycznie historia ociera się o zjawiska paranormalne, ale tak naprawdę opowiada losy człowieka, który czuje się “inny”, musi się z tą innością zmagać i często jest z jej powodu odrzucany. Gra nie powala na kolana fabularnie, za to umiejętnie dawkuje emocje i jest po prostu dobrze opowiedzianą “psychologiczną” historią.

Co przeszkadza najbardziej?

Grę podzielono na kilkanaście rozdziałów z życia naszej bohaterki, ułożonych w losowej kolejności – dzięki czemu etapami poznajemy kim jest i co sprawiło, że znajduje się na obecnym etapie życia. Jeśli jednak komuś sprawia problem ułożenie sobie w głowie tych losowych historii, ma również możliwość odegrania całej fabuły chronologicznie. Niezależnie od wybranego sposobu gry, w wielu momentach staniemy przed mniej lub bardziej ważnymi decyzjami, które spowodują, że dany etap zakończy się w dany sposób. Tutaj mam grze do zarzucenia pierwszy problem – o ile pierwsze rozdziały losowej historii przebiegają bardzo sprawnie i są wciągające, o tyle kolejne są coraz bardziej rozwleczone.

W dodatku często ich długość opiera się tylko na powtarzaniu tych samych sekwencji QTE, są więc po prostu bardzo montonne. Przykład? Długi bieg przez las, gdzie ciągle powtarzamy te same akcje by nie potknąć się o gałęzie. Całe szczęście, że od naszej skuteczności w sekwencjach z QTE nie zależą losy Jodie, bo gdybyśmy – wzorem chociażby niektórych części Tomb Raidera – musieli przechodzić te same lokacje po kilka razy, bo nie trafiliśmy w klawisz, byłoby o wiele bardziej frustrująco. Gra wybacza sporo błędów nawet na wysokim poziomie trudności, aczkolwiek jest kilka zadań, które trzeba przejść według wytycznych, bo inaczej nie pchniemy fabuły do przodu. Na szczęście nie ma ich zbyt wiele.

Skoro już przy problemach jesteśmy. Jednym z największych jest moim zdaniem sterowanie – mam tu na myśli elementy standardowego gameplay’u, a nie te z QTE. Jodie sterujemy za pomocą klawiatury, natomiast używając myszki operujemy kamerą. Ta wisi sobie gdzieś “zamocowana” w pomieszczeniu, zwrócona na Jodie z opcją lekkiej modyfikacji. Przez to jeżeli chcemy “wcelować” bohaterką w drzwi lub przejście, które nie jest dokładnie na wprost kamery, niekiedy możemy mieć z tym nielichy problem. Podobnie, kiedy trzeba wejść w interakcję z czymś / kimś, kto nie znajduje się bezpośrednio na ekranie (na przykład przedmiot leżący na podłodze). Jodie kręci się wokół celu, a my usiłujemy “zauważyć” go za pomocą kamery.

Inną kwestią jest dziwna niekonsekwencja co do działań Aidena, którym również będziemy mogli czasem sterować. Chodzi na przykład o to, dlaczego jednych przeciwników możemy za jego pomocą zlikwidować, a innych nie. Gra po prostu narzuca nam pewne mechaniki, psując wrażenie “piaskownicy” i swobody wyboru.

Detale techniczne

Jeśli chodzi o wykonanie od strony technicznej, to jak wspomniałem na początku – widać, że gra nie jest tytułem współczesnym, aczkolwiek na szczęście nie są to nachalne anachronizmy. I chodzi tu bardziej o detale, które niezbyt często pojawiają się na ekranie – wnętrze samochodu, pędzący pociąg, i tym podobne. Przynajmniej dzięki temu komputery nie będą miały problemów z utrzymaniem narzuconego przez twórców klatkażu na poziomie 60 fps. Szkoda natomiast, że nie da się wycisnąć więcej.

Natomiast twarze postaci i malujące się na nich emocje to istny majstersztyk. W 2013 roku budziły zachwyt, teraz natomiast nadal wyglądają po prostu bardzo solidnie. Podobnie jest z warstwą dźwiękową, czyli dialogami, muzyką i odgłosami – wszystko trzyma wysoki poziom. Gra dostępna jest również w wersji z polskim dubbingiem, gdzie Jodie gra Małgorzata Socha, ale ja grałem w wersję angielską.

Czy warto?

Czy remake Beyond: Two Souls to gra warta zagrania, mimo bagażu swoich ponad 6 lat na karku? Jeśli przymkniemy oko na lekko odstającą grafikę oraz zaopatrzymy się w spore ilości środków uspokajających na walkę ze sterowaniem, to tak. To nie jest tytuł, który wypełniają plot-twisty wbijające nas w podłogę. Jest raczej jak dobry, odrobinę przewidywalny film psychologiczny, który konsumuje się w piątkowy wieczór. Tym bardziej, że aktorzy w nim występujący zrobili kawał naprawdę świetnej roboty.

Ocena: 7/10

Zalety

  • Niezła fabuła
  • Motion capture twarzy
  • Aktorzy spisali się znakomicie
  • Wiele zakończeń

Wady

  • Zbyt długie i żmudne sekwencje QTE
  • Momentami widać, że to remake gry sprzed lat
  • Niekonsekwencja w działaniach Aidena
  • Sterowanie postacią Jodie

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

2 KOMENTARZE

  1. Autor powinien doczytać trochę info o tym w jaką wersje grał, bo jak dotąd nie zrobili wersji Remake tylko Remaster, to po prostu port na PC i nic więcej. Poprawcie to i nie wprowadzajcie czytelników w błąd 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version