Ciągle utrzymująca się popularność Fortnite zwróciła zainteresowanie kilku wielkich firm, które postanowiły się reklamować za jej pośrednictwem. Niestety, zwróciła też uwagę ludzi, którzy nie kierują się tak czystymi pobudkami.
Brytyjski dziennik Independent wpadł na trop procederu, w którym przestępcy wykorzystują grę Epic Games do prania brudnych pieniędzy. Odbywa on się w następujący, bardzo prosty sposób – pieniądze ze skradzionych kart debetowych i kredytowych przeznaczane są na zakup V-dolców, waluty wykorzystywanej w grze. W ten sposób nabyte V-dolce sprzedaje się potem graczom po cenach bardziej atrakcyjnych niż w oficjalnym sklepie Fortnite. Walutę gry sprzedaje się albo hurtowo w “dark webie”, albo w niewielkich ilościach w otwartej sieci, nawet reklamując obrót nimi w social mediach.
Zobacz: Wpadka dwóch dużych, polskich portali. Reklamowały sklep bazujący na oszustwie
Proceder ma bardzo szeroki zasięg i pojawia się na kilku kontynentach i krajach – w Chinach, Rosji, Hiszpanii, krajach arabskich oraz angielskojęzycznych. Co gorsze, wygląda na to, że Epic niespecjalnie przejmuje się zagrożeniem i nie zwraca uwagi na podejrzany obrót czy graczy, którzy w ten sposób nabywają V-dolce. W ten sposób przestępcy czują się praktycznie całkowicie bezkarni. Firma nie zareagowała także na żadną z próśb komentarza wystosowanych przez Independent.
Ciężko określić jak wiele mogli zarobić w ten sposób, jednak można przynajmniej postarać się to oszacować, chociażby na podstawie aukcji na eBay. W ciągu ostatnich 60 dni 2018 roku tego typu transakcje opiewały tam na łączną kwotę 250 tysięcy dolarów. Dużo trudniej natomiast sprawdzić jaki jest obrót w dark webie, ponieważ tam często V-dolce są wymieniane na bitcoiny i inne kryptowaluty, nad którymi władze nie mają kontroli.
Jak myślicie, jeśli Epic nie chce z tym nic zrobić, to kto i jak powinien interweniować?