Strona głównaRecenzjeHardwareRecenzja laptopa Hyperbook N85 (N85HK1)

Recenzja laptopa Hyperbook N85 (N85HK1)

Kultura pracy

O klasie sprzętu do grania świadczy nie tylko płynność rozgrywki, ale także sprawność w zakresie regulacji temperatury pracy, żywotności akumulatora i hałasu wydzielanego przez układ chłodzenia. Dopiero po zebraniu wszystkich odczytów możemy potwierdzić, czy dany model sprzętu spełnia założenia kulturalnej rozgrywki. Nie da się zaprzeczyć, że moc znamionowa laptopa jest najważniejszym punktem odniesienia względem gamingowych potrzeb, lecz żadna to przyjemność z gry, jeśli słodkie dźwięki wychodzące z głośników zagłusza powiew wentylatora, a możliwości mobilne ogranicza tolerancja skóry na wysoką temperaturę.

Przeprowadziliśmy więc 3 testy syntetyczne, skupiając się na danym aspekcie pracy. I z przykrością muszę Was poinformować, że Hyperbook zaprezentował się z nienajlepszej strony. Nie będzie greckiej tragedii i makabrycznych scen składania w ofierze urządzenia. Niemniej jednak powiedzieć o nim, że jest salonowym dżentelmenem, byłoby wierutnym kłamstwem. Po szczegóły odsyłam do wykresów i zdjęć.

Bardzo podejrzana jest temperatura pracy procesora. Niedługo po uruchomieniu systemu software’owy termometr wykazał niewiele ponad 50 stopni. Nie narzucaliśmy mu na wstępie żadnych skomplikowanych zadań, więc czuliśmy się trochę zaniepokojeni. Drążyliśmy temat jego zdrowia pod obciążeniem. Wystarczyło kilkanaście minut, by ten przekroczył akceptowalną skalę grzania. Licznik nie kłamie – 98 stopni! Zapaliła nam się czerwona lampka i dopadła trwoga. Natychmiast udaliśmy się po odpowiedź do producenta sprzętu. Dowiedzieliśmy się, że laptop przed dotarciem do naszej redakcji był zamęczany przez kogoś innego. Prawdopodobnym scenariuszem jest zasmażona pasta termoregulacyjna bądź nieumiejętna jej wymiana na innego rodzaju płynny specyfik. W odniesieniu do konkurencyjnych wyników testów, nasz był więc mocno zawyżony. Jak informuje sam Hyperbook, zanotowany w ich labie maks dla CPU wynosił 94 stopnie i tego się trzymajmy. Mimo wszystko i tak o kilka kresek za dużo.

Większą odpornością na temperaturę wykazało się GPU. Na luzie było to raptem 37 stopni, a podczas growych testów nie więcej niż 78 stopni. Karta nie dusiła się w oparach pracy, toteż nieznane są dla niej objawy throttlingu. To samo można stwierdzić zerkając na temperaturę dysku SSD. Widać, że ciężka praca nie jest mu obca i jednocześnie ma do niej chłodne podejście. Chwalimy 28 stopni w spoczynku. Nawet zaprzęgnięty do długotrwałej pracy zachowuje dość „zimną miedź” – 39 stopni.

O dziwo stan gorączkowy procesora nie wpłynął negatywnie na temperaturę obudowy. Widać i czuć, że zastosowane trzy wyloty powietrza robią swoją robotę. Przed rozpoczęciem gierczenia pulpit wokół klawiatury miał praktycznie w każdym zakątku tą samą temperaturę. Jedynym cieplejszym miejscem była strefa znaków od F9 i prawej krawędzi spacji do klawisza Insert i lewej strzałki. W tym polu dochodziło maksymalnie do 25-26 stopni. Analogicznie do spodniej strony także tylko w tym obrębie temperatura przekroczyła 24-25 stopni. Wzmożenie działań w aplikacjach i grach nie pobudziło skorupy do nadmiernego przetrzymywania ciepła. Podobnie jak w stanie spoczynku, pod obciążeniem ogniście zrobiło się we wspomnianej strefie. Tam wskaźnik podskoczył do 35-36 stopni. Ponadto gorąco było jeszcze przy prawym wylocie powietrza, na wysokości bloku numerycznego. Z góry i z dołu plastik nagrzewał się 37-40 stopni. Wobec tego, czy jest to sprzęt nadający się na kolanka? Raczej nie inaczej! Bez obaw można zabrać ze sobą Hyperusia do szkoły i w dalekie podróże.

Jednak jeśli chcemy spakować go do walizki z myślą o graniu, to nie zapomnijmy o ładowarce. Akumulator zmuszany do podtrzymania ciężkiej pracy podzespołów wytrzyma zaledwie 45 minut. W tym czasie możemy mieć ustawione maksymalne podświetlenie matrycy i poziom dźwięku na granicy 60-70 % mocy głośników. Dłuższych posiedzeń z akumulatorem zaznamy porzucając chęć gierczenia. Ograniczając się do surfowania po necie lub obejrzenia filmu w HD możemy liczyć nawet na niecałe 3 i pół godzinki z tożsamą konfiguracją dla ekranu i głośników.

Z tymże osobiście namawiam na podłączenie choćby najtańszych słuchawek. Powód jest prosty – laptop pod obciążeniem furkocze jak stara furmanka. W trakcie grania, o ile nie przesunie się suwaka dźwięku za granicę 55% mocy, dialogi i elementy otoczenia zginą w natłoku pracy układu chłodzenia. System intuicyjnie zarzuca wysokie obroty wentylatorów i nie sprzyja to czystemu odbiorowi dźwięków. Można porównać to do sytuacji, gdybyśmy korzystali z urządzenia pośród tłumu ludzi. Kiedy nie chałturzymy w Dooma i inne CS-y, próg hałasu jest dopuszczalny, zaś tuż po uruchomieniu gry w Hyperbooka wstępuje jakiś szatan z ochotą zakłócający spokój ducha – 52 dB.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Grzegorz Rosa
Redaktor, szef działów gry i audio

1 KOMENTARZ

  1. Zdecydowałem się zakupić Laptopa N14hyperbook. Zadzwoniłem na infolinię sklepu hyperbook i powiedziałem do czego potrzebuję laptopa i idealnie dobrali mi odpowiedni sprzęt. Jestem naprawdę z niego zadowolony, spełnia wszystkie moje oczekiwania a nawet więcej niż myślałem że będzie robił.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version