Zaledwie 3 dni – tyle było potrzebne, aby w Valorant pojawił się pierwszy cheater. O sprawie poinformował na swoim Twitterze Paul Chamberlain – pracownik Riot Games i lider zespołu odpowiedzialnego za system anti-cheat w Valorant.
Może się to wydawać szokujące, ale po zaledwie 3 dniach od premiery zamkniętej wersji beta pojawił się pierwszy cheater w grze Valorant. To jednocześnie oznacza, że twórcy programów do oszukiwania w grach nie próżnują.
– Dzisiaj zbanowaliśmy naszego pierwszego cheatera (wygląda na to, że horyzoncie jest jeszcze więcej banów). Miałem nadzieję, że potrwa to trochę dłużej zanim rozpocznie się ta walka, ale jesteśmy na nią gotowi – powiedział Paul Chamberlain, lider zespołu anti-cheat w grze Valorant.
Well it sucks, but today we had to ban our first cheater (and it looks like more bans are on the horizon).
I was hoping for a little more time before this fight kicked off but we're in it now and we're ready.
— Paul Chamberlain (@arkem) April 9, 2020
Szczególnie zastanawiają słowa o większej liczbie banów na horyzoncie. Prawdopodobnie Riot Games już zdaje sobie sprawę z trwających lub ukończonych już prac nad pierwszymi programami do oszukiwania w ich nowej produkcji. To smutne, ale niestety nie ominie to żadnej gry online, w której występuje jakakolwiek rywalizacja. Wiele będzie tutaj zależało od samego Riot Games.
W tym miejscu warto nadmienić, że mechanizm anti-cheat w Valorant w dużej mierze opiera się na sztucznej inteligencji, która wyszukuje podejrzane zagrania. Jednak ostateczne decyzja należy do człowieka, który musi przejrzeć demo. Na szczęście deweloper nie zamierza się patyczkować i bany mają być dawane między innymi na komputer, a nie tylko na konto lub adres IP.
Zobacz także: