Strona głównaRecenzjeAkcesoriaDream Machines DM1 FPS - test niepozornego gryzonia, w którym drzemie ukryta...

Dream Machines DM1 FPS – test niepozornego gryzonia, w którym drzemie ukryta moc

Wygląd i jakość wykonania

DM1 FPS dostępna jest w kilku wariantach: Blood Red – błyszcząca, czyli taka, jaka trafiła do mnie na „warsztat” oraz Noir, Blizzard White i Ocean Blue. Wykorzystane tworzywo jest dobrej jakości, a elementy spasowane są prawidłowo. Mysz nie trzeszczy, ani nie wydaje dziwnych i niepożądanych dźwięków podczas używania. Cała konstrukcja jest bardzo lekka i waży 83 gramy.

Grzbiet testowanego modelu został wykonany ze śliskiego, czerwonego tworzywa i stanowi jedną bryłę z lewym i prawym przyciskiem myszy. Na środku jest lekko uniesiony, z kolei tył oraz przód opadają, co pozwala na wygodne ułożenie dłoni. Dla mnie najwygodniejszy chwyt to palm-grip, jednak osoby o dużych dłoniach z powodzeniem będą mogły zastosować palm-grip a nawet claw-grip. Pomiędzy lewym oraz prawym przyciskiem zostały umieszczone scroll, który jest jedynym świecącym elementem urządzenia oraz przycisk zmiany DPI.

Boki oraz przestrzeń dookoła scrolla są pokryte czarnym tworzywem przypominającym w dotyku gumę. Zapobiega ono przed ślizganiem się palców. Lewy bok DM1 został uzbrojony w dodatkowe przyciski z przełącznikami MWK, które pozwalają na około 3 miliony kliknięć. Zdążyłem się już przyzwyczaić, że mój kciuk sięga wyłącznie do jednego z nich i tak jest również w tym przypadku. Oba charakteryzują się miękkim, cichym kliknięciem.

Przyciski główne zostały wyposażone w mikrostyki Huano, które według informacji producenta powinny wytrzymać 20 milionów aktywacji. Kliknięcie jest sztywne, a wydawany dźwięk jest wysoki i głośny. W rolce zastosowano przełącznik TTC o lekkim cichym kliknięciu. Podczas scrollowania wyczuwalny jest delikatny bezgłośny przeskok. Dodatkowo scroll został pokryty gumą z bieżnikiem, co ułatwia przewijanie. Jako element sygnalizacyjno-ozdobny zostało dodane tu podświetlenie LED, informujące o wybranym poziomie czułości sensora. Kolor podświetlania możemy zmieniać samodzielnie, ale o tym później. Przycisk zmiany DPI działa płynnie oraz miękko. Jedyny mankament to to, że jest on jeden i w przypadku przeskoczenia pożądanej czułości musimy przeklikiwać się od nowa.

Producenci myszy bardzo często poświęcają mało uwagi na ślizgacze. Na szczęście nie dotyczy to DM1. Na spodzie urządzenia znajdują się trzy teflonowe ślizgacze o dużej powierzchni. Zapewniają one bardzo dobry ślizg zarówno po powierzchni biurka, jak i podkładki. Jednocześnie nie brudzą się i pewnie trzymają myszy.Dużym plusem jest zapasowy komplet, który otrzymujemy w zestawie.

Mysz do komputera podłączona jest plecionym przewodem o długości ok 1,8 metra, co jest wystarczające do wygodnego korzystania. Przewód zakończony jest pozłacanym wtykiem USB, a tuż za nim znajduje się ferrytowy pierścień. Sam przewód nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, gdy ujrzałem go po raz pierwszy. Ma on ok 2 mm oraz jest bardzo miękki. Jednak te dwie cechy okazują się wyśmienitym rozwiązaniem. Przewód nie pałęta się po biurku i nie powoduje problemów podczas korzystania z gryzonia. Może być to również zasługa śliskiego oplotu, którzy dodatkowo nadaje myszy uroku.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Exit mobile version