Malowanie obudowy
Od czego moglibyśmy zacząć? Zanim złapiemy za śrubokręt i ściągniemy którąś ze ścianek obudowy, spójrzmy na wierzchnią część naszej bestii. Większość modeli obudów oferuje całkiem podobny, prostokątny kształt, gdzie mogą dominować proste krawędzie, wypukłe nakładki na panelach przednich i bocznych, czy też dodatkowe ożebrowania i strefy przepływu powietrza. Niezależnie od rodzaju konstrukcji mają jedną cechę wspólną – pospolity kolor malowania. Zdarzają się wyjątki, w których trafimy na pojedyncze wstawki kontrastujące z głównym odcieniem, jednak z reguły obudowa jest w całości czarna, grafitowa, biała, etc. A co, gdyby tak wzbogacić ją o nadprogramowe maźnięcie „farbą”?
Nie rzucajcie się od razu na przybornik malarski. Swoją sztukę uzewnętrznicie przy pomocy farb w aerozolu (przykładowo firmy MTN) odpornych na wyższą temperaturę. Technika zdobienia obudowy będzie wtedy dziecinna prosta. Wystarczy przygotować szablon o interesującej formie (nawet z papieru o większej gramaturze), przyłożyć go do blaszaka i w niewypełnione pole psiknąć sprayem. Swoisty mural możemy strzelić zarówno na metalowej powierzchni jak i na ściankach wykonanych ze szkła lub pleksy.
Jeśli nie macie szklanej ścianki to możecie już zrezygnować z przynajmniej połowy sposobów. 🙁