Podsumowanie i ocena
Przychodzi taki moment w życiu gracza, gdy postanawia pozbyć się swojego taniego biurka z hipermarketu i skorzystać z profesjonalnych rozwiązań dla graczy. Takim właśnie biurkiem jest gamingowe biurko Challenger, które miałem okazję przetestować. Znajdziemy tu wszystko czego potrzeba do wygodnego grania, pracy oraz uczenia się. Solidna konstrukcja zapewnia stabilność blatu, co jest niesłychanie ważne podczas streamowania czy codziennego korzystania z komputera. Nie ma obaw o to, że biurko się zaraz rozpadnie i zniszczy nam wart kilka tysięcy sprzęt.
Wcięcia z przodu oraz z tyłu pozwalają wygodnie przysunąć się do biurka, a sam mebel dostawić do ściany bez konieczności pozostawiania odstępów na kable. Producent zadbał tu również o możliwość zapanowania nad wszędobylskimi kablami. Przepust w blacie pozwala na pozbycie się kabli z monitora myszy i klawiatury. Całości dopełniają rynienki na przewody, znajdujące się w ramie pod blatem oraz w nogach biurka.
Strzałem w dziesiątkę okazało się rozgałęzienie z dwoma gniazdkami 230 V oraz dwa porty USB, przy pomocy których możemy ładować telefon i inne urządzenia. Bez konieczności szukania ładowarki czy nurkowania pod biurko.
Dodatkowym miłym akcentem, który można uznać za wisienkę na torcie jest pasek LED umieszczony we wcięciu blatu. Pozwala on nadać całości wyjątkowego wyglądu oraz sprawia, że pokój każdego gracza przestaje być nudny. A jeżeli ktoś nie potrzebuje dodatkowych kolorów, zawsze może go wyłączyć.
Cena Challengera może z początku odstraszyć. Jednak biorąc pod uwagę, że otrzymujemy personalizowane biurko, tworzone przez gamerów dla gamerów, to o wiele łatwiej wyciągnąć pieniądze z portfela. Stosunek ceny do jakości jest wręcz wyśmienity.
Jedyne czego żałuję to to, że nie trafiłem na Challengera w momencie zmiany biurka, bo jest to produkt zdecydowanie warty polecenia.
Ocena: 10/10
Zalety
|
Wady
|