System szwajcarski szturmem podbił świat esportu. Do tej pory wykorzystywany przede wszystkim w szachach jest nie tylko atrakcyjny dla widzów, ale też wydaje się najbardziej sprawiedliwy. Jednak wiele osób wskazuje także wiele wad, wśród których najczęściej wymienia się mecze BO1. Na szczęście powoli zaczyna się to zmieniać.
System szwajcarski nie jest idealny. Nie trzeba daleko szukać. Etap Nowych Pretendentów na trwającym aktualnie Majorze jest tego świetnym przykładem. Weźmy na przykład zespół Quantum Bellator Fire, który wywalczył awans do dalszej fazy. Z kim Rosjanie i jeden Litwin musieli się zmierzyć? Przegrali z NaVi i FaZe. Za to wygrali z:
- Flash Gaming, czyli prawdopodobnie najsłabszym zespołem w stawce,
- EnVyUs, które musiało występować z trenerem,
- Avangar, czyli również jedną z najsłabszych drużyn.
Czy wydaje się to sprawiedliwe w sytuacji, w której Natus Vincere – również z bilansem 3:2 – musiało mierzyć się z Liquid, Mousesports, Sprout, FaZe i właśnie QBF? Albo Mousesports, na drodze którego stały Avangar, NaVi, Cloud9, Space Soldiers i Renegades? W skrócie – wiele zależy od losowania. Przy odrobinie szczęścia można mieć łatwiejszą drogę do kolejnego etapu.
Ale nie to najczęściej jest podnoszonym temat w kontekście systemu szwajcarskiego. Wielu graczy narzeka, że tak ważne mecze rozgrywane są tylko na jednej mapie. To rodzi pewną przypadkowość. Jednak spotkania BO3 są bardziej sprawiedliwe i precyzyjnej oddają siłę danych zespołów. Na szczęście zaczęli to dostrzegać również organizatorzy zawodów. Już zapowiedziano pierwszy turniej, w którym zastosowany zostanie system szwajcarski z meczami BO3.
Ten turniej to StarSeries i-League StarLadder, który zostanie rozegrany od 17 do 25 lutego. Nowy system zostanie zastosowany w fazie grupowej, po której nastąpi tradycyjna faza play-off z drabinką pojedynczej eliminacji. Co ciekawe, rozegrany zostanie również mecz o 3. miejsce, co jest niezwykle rzadko spotykane w esporcie.
Źródło: StarLadder
