Wygląda na to, że dla polskich kibiców CSa w końcu nastały czasy, kiedy mogą oglądać zmagania rodzimych drużyn w międzynarodowych ligach bez odwracania wzroku od ekranów z zażenowaniem. We wtorkowych spotkaniach MDL i EPL zarówno Virtus.pro jak i AGO odniosły zwycięstwa.
Wieczór zaczął się od spotkania Virtus.pro z Red Reserve w ramach Mountain Dew League. Walczący o powrót do ESL Pro League Polacy znowu pokazali bardzo odważną grę i mnóstwo pewności siebie, graniczącej czasem ze sporym ryzykiem. Znowu z doskonałej strony pokazał się MICHU, który już w otwierającej spotkanie pistoletówce zdobył aż 4 fragi. Polakom co prawda przytrafiło się kilka głupich błędów, jak na przykład brak sprawdzenia BSa, na którym ukryci byli przeciwnicy w jednej z rund, co doprowadziło do bardzo wyrównanej końcówki, ale najważniejsze jest kolejne odniesione przez VP zwycięstwo, z wynikiem 16:14.
Później przyszła kolej na AGO Esports, którzy debiutowali w ramach ESL Pro League na francuski Team LDLC. Jak zwykle w tej lidze, był to dwumecz, którego pierwsze starcie było zaskakująco jednostronne – to wręcz zmiażdżenie LDLC. Francuzi nie byli w stanie zrobić absolutnie nic, zawodnicy AGO – podobnie jak Virtusi – wykazali się niesamowitą brawurą, co przełożyło się na wynik – 16:2. Wiele wskazywało, że także drugie starcie będzie tak wyglądało, jednak po zamianie stron, gdy nasi przeciwnicy zaczęli grać po stronie TT, udało im się trochę poprawić swoją sytuację. Przegrywając 3:12, ostatecznie doprowadzili do wyniku 16:11.
Kolejne spotkanie AGO już w środę o godzinie 21:30 na G2 Esports.
Źródło: wł.
