Gry potrafią nie tylko łączyć graczy, ale też permanentnie oddzielać od siebie osoby. Co dla niektórych odpalenie popularnej siecówki skończyło się na rozwodzie.
Chyba nie ma już takiej osoby, która nie wie, co to jest Fortnine. O ile można polemizować nt. tego, czy jest najlepszą grą sieciową, o tyle trudno nie zgodzić się z tym, ze jest aktualnie najpopularniejszą. Miliony grają, a twórcy odcinają kupony, jak nie od płatnej wersji to od opcji mikrotransakcji.
Jednak nie o pieniądzach tym razem będzie mowa, a o konsekwencjach związanych z odpaleniem gry. Jak donosi brytyjski portal divorce-online.com.uk (pośredniczy w sprawach rozwodowych) w ciągu roku Fornite był powodem rozpadu wielu związków małżeńskich. 5% wszystkich wniosków, których łącznie otrzymali 4665, zawierało informację o uzależnieniu partnera od tejże gry. Co prawda, nie była to jedyna motywacja do zdjęcia obrączki, ale uzależnienie od komputera wcale nie pomagało w utrzymaniu dobrych relacji.
Po szybkim przeliczeniu może nam się zdawać, że to niewiele, jak na populację ludności w Wielkiej Brytanii, ale należy wziąć pod uwagę to, że mówimy o oficjalnych przypadkach zgłoszonych przez jedną firmę. Ogólna liczba rozwodów argumentowanych uzależnieniem od gier sieciowych z pewnością jest większa.
W tym miejscu musimy jednak pamiętać, że to nie gry są problemem, a sami ludzie. Granie może być pasją, ale nie stanowi całego życia. Są obowiązki i przyjemności, praca oraz rodzina. Skoro niektórzy nie potrafią dzielić czasu na 4, to może wynika z tego nie tyle problem z organizacją czasu, a z psychiką i/lub złym dopasowaniem drugiej połówki.
