Studio Ubisoft wróży sobie wyniki sprzedaży ich najnowszej odsłony Assassin’s Creed. Dane są oczywiście niepewne, lecz Francuzom marzy się sprzedaż lepsza niż w przypadku Syndicate.
Assassyni wciąż nawiedzają nasze blaszaki pozwalając zajrzeć za kurtynę czasów starożytnych i nowożytnych. Gry z tej serii nie zawsze jednak spotykały się z podobnym sobie uznaniem fanów gier akcji. Marka zaliczyła już kilka wzlotów i upadków, które dość mocno przełożyły się na ostateczne wyniki sprzedaży. Twórcy mają wielkie nadzieję na to, że po premierze Assassin’s Creed: Origins sinusoida finansów będzie się miała ku wzrostowi.
CEO Ubisoftu, Ives Guillemot oraz jego wierny szefo ds. finansów, optymistycznie spoglądają w przysżłość serii i wieszczą sporą liczbę transakcji dotyczącej najnowszej odsłony gry. Górnolotne oczekiwania mogą się kompletnie nie sprawdzić, aczkolwiek nie wzbraniają się od radosnych myśli. Nad Loarą mówi się, że wespół z internetowych i lokalnych półek zejdzie około 4-5 mln sztuk kopii. Dokładniej rzecz ujmując, nowy Assassyn ma się sprzedać lepiej niż wydany w 2015 roku Syndicate (3,59 mln), a trochę gorzej od Assassin’s Creed: Unity (4,6 mln).
Ile w tym prawdy, a ile złudzeń? Trudno orzec, bowiem są to tylko horyzonty niespełnionych marzeń. Mimo wszystko Francuzi zdają sobie sprawę z aktualnej kondycji serii i zamierzają odzyskać dawny jej blask. Nie chcą kierować się zasadą matematycznego sukcesu, a bliższą graczom maksymą stworzenia gry satysfakcjonującej, która pozwoli odbudować wizerunek nie tylko firmie, ale też całej serii Assassin’s Creed. Czy ta sztuka się uda, przekonamy się w kilka tygodni po premierze mającej nastąpić 27 października.
Źródło: wccftech.com
