Szykujcie się na nowego NFS-a. Listopadowe wieczory będziemy chyba spędzać za kierownicą BMW M5, uciekając przed wymiarem sprawiedliwości.
Ekipa Ghost Games nie zrewolucjonizuje marki Need for Speed, ale całkiem możliwe, że znalazła sposób na znudzonych graczy. Twórcy wpadli na genialny pomysł skopiowania przebiegu akcji bezpośrednio z serii filmów Szybcy i Wściekli. Zamiast więc typowych wyścigów otrzymamy o wiele bardziej rozbudowany system rozgrywki polegający na przekraczaniu nie tylko limitu prędkości, ale i granic prawa.
Need for Speed: Payback połączy nawiązania do współczesnych filmów akcji z poprzednimi odsłonami serii (Most Wanted, Hot Pursuit). Gra ma być dynamiczna i bardziej wymagająca wobec graczy. Aby to osiągnąć, programiści poprawili AI przeciwników, tworząc z nich nadgorliwych stróżów prawa. Producent obiecuje pościgi policyjne, jakich nie widziała jeszcze żadna gra komputerowa.
Nie będzie już tak łatwo uciec gliniarzom z radaru. Wyposażeni w szybkie Corvetty, helikoptery, Rhinosy (opancerzone SUV-y) będa starać się zwęszyć nasz trop i schwytać, niczym spłoszoną zwierzynę. Im dłużej będziemy im sprawiać problemy, tym szybciej wykorzystają zaawansowany osprzęt do łapania przestępców.
Brzmi to trochę jak bajka dla samochodowych recydywistów. Ale kto wie, może uda się przywrócić trochę blasku 23-letniej marce gier wyścigowych. Trailer Need for Speed: Payback pokazany na konferencji EA podczas Gamescom 2017 miał zwiększyć nasz poziom ekscytacji, jednak za mało w tym filmie gry. Dlatego wciąż nie wiemy co o niej myśleć.
Źródło: gamespot.com
