Culling 2 swoją premierę na Steam miał dwa dni temu. Według danych SteamCharts od momentu jej uruchomienia w grę zagrało kilkuset graczy. W ciągu ostatnich trzech godzin do gry weszło ich tylko 2.
10 lipca przez cały dzień w The Culling 2 średnia liczba graczy oscylowała w okolicach trzynastu. W godzinę po premierze grało maksymalnie 249 graczy i jest to w chwili obecnej rekord. Średnia liczba użytkowników wynosi 13 osób, co nie pozwala nawet zbliżyć się do wymaganych 50 graczy do wypełnienia jednego pojedynku.
Tylko nieliczni gracze zainteresowani są tytułem, chociaż na Steamie pojawiło się już 159 recenzji gry tylko 12% jest z nich pozytywnych. Większość z oceniających to fani pierwszej części, zaniepokojeni kierunkiem w jakim poszła druga część.
Oto kilka z nich:
To jest tak podobne do The Curlling jak stado zmieszanych bobrów grających w Monopol do The Curlling.
The Curlling wyróżniał się spośród innych gier Battle Royal, ponieważ skupiał się na walce wręcz. Można było zabijać ludzi niemal każdym przedmiotem w tym apteczkami oraz można było tworzyć sojusze. Obecnie żadna gra BR nie oferuje czegoś takiego i to jest smutne.
Rzeczywiście pierwsza część była bardziej intensywna i kameralna. Nastawiała się na szybkie starcia w zwarciu dla 16 graczy. Druga część to ogromna mapa na 20 kilometrów kwadratowych i groteskowy wygląd broni. Stała się niemal klonem PUBG. Co może się źle skończyć dla twórców.
Wygląda na to, że deweloperzy popełnili błąd ponieważ z gry usunęli wszystko to za co gracze kochali pierwszą część. Na jej korzyść również nie przemawia cena, 72 złote to może nie jest dużo, ale gracze przyzwyczajeni są do darmowych gier BR.
A Wy co sądzicie o tej sytuacji? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: pcgamesn
