Coraz trudniej zrozumieć mi działania twórców PlayerUnknown’s Battlegrounds. Zastanawiam się czy niektóre ich decyzje to nie jest część jakiegoś głupiego zakładu. No bo jak inaczej wyjaśnić pozew przeciwko Epic Games, który kilka tygodni później zostaje wycofany?
Twórcy PUBG od początku rościli sobie prawo do nowego gatunku. Twierdzili, że stworzyli pierwszą samodzielną grę Battle Royale, a wszyscy rywale tylko kopiują ich pomysły. Można mieć co do tego spore wątpliwości. Brendan Greene co prawda stworzył mod do Army, a później był konsultantem w trakcie tworzenia H1Z1 (konsultantem, a nie twórcą!), ale gatunki gier nie podlegają ochronie prawnej. Nie można opatentować Battle Royale jako pomysłu na rozgrywkę. Chroniona jest nie sama idea, a to w jaki sposób została zrealizowana.
Jednak PUBG Corp kompletnie to nie przeszkadzało, aby pozwać Epic Games do sądu. Co ciekawe, zrobili to tylko w Korei Południowej. Najprawdopodobniej chodziło o zatrzymanie ekspansji konkurencyjnej produkcji na rynku azjatyckim. Ale to już przeszłość. Firma wycofała pozew, więc sprawa rozeszła się po kościach. Może ktoś w końcu zdał sobie sprawę, jak absurdalnie brzmiały stawiane zarzuty.
Źródło: TweakTown